Translate

wtorek, 13 marca 2012

Sally Hansen Kolekcja Prism Prismes

Kilka postów temu zapowiadałam testy i recenzje lakierów Sally Hansen Prism Prismes. Zachęcona jakością lakierów Chrome tej firmy ( trwałość przedstawiłam TUTAJ ) ochoczo zabrałam się za testy innej linii. Początkowo chciałam sprawdzać wszystkie po kolei pod kątem trwałości ale wkońcu zaprzestałam na jednym kolorze - za dużo pryzm dzień w dzień może się szybko znudzić ;)
Jako, że lakiery mienią się wieloma kolorami - uchwycenie ich prawdziwego odcienia na zdjęciach graniczy z cudem... Starałam się więc je robić w różnym świetle, raz z lampą, raz bez.

Nie przedłużając więc - przedstawiam testowaną kolekcję 5 lakierów Sally Hansen Prism Prismes:

Od lewej: 07,  14, 05, 43, 09
Pierwsza warstwa - nie wystarczy. Najbliżej ideału jest jednak róż :)
Druga warstwa: idealnie pokryły: 14, 43, 09
09:
14:
43:
Postanowiłam się jednak nie poddawać i wykombinować sposób całkowitegoo pokrycia paznokcia unikając nakładania 5 warstw... Wymyśliłam więc, żeby położyć ciemny, kryjący "podkład". Jako, że nr 07 opalizuje na granatowo-fioletowo-lekko zielony- postanowiłam dać granatowy podkład (tutaj Maybelline), z kolei 05 jako, że opalizuje w dużym stopniu na zielono - dostał właśnie na spód zieleń Maybelline E.F.
Historia tego lakieru jest baaaardzo długa. Nie uwierzycie, ale ten lakier ma conajmniej... 9 lat! Moją pierwszą pracą był angaż na stanowisku sprzedawcy w drogerii :)) i właśnie ten lakier pochodzi z tych czasów, mało tego - Maybelline wtedy wycofywała tą linię na rzecz nowej, więc lakier może być nawet starszy. Co ciekawe - jest jak nowy, dopiero co przywieziony z fabryki! Jakiś ewenement wśród lakierów :)) To mój najstarszy egzemplarz :))
A wyszło tak - palec środkowy i mały :) zdjęcie bez flesza:
 
Zdjęcie z fleszem:

A teraz testowany przez 3 dni lakier nr 05 z granatowym podkładem Maybelline. Trzymał się całkiem nieźle - ale już nie tak idealnie jak Chrome (one to jakiś fenomen :P). Bardzo się wszystkim podobał, ale zmyłam, bo mnie najzwyczajniej w świecie "zmęczył" tym, że jest ciemny, ale przyznaję - wyglądał przepięknie! ;)
Największą zaletą tych lakierów jest to, że mienią się conajmniej 3-4 kolorami i w każdym świetle, pod różnym kątem potrafią wyglądać zupełnie inaczej.  Tak jak pisałam - uchwycenie rzeczywistego koloru aparatem jest praktycznie niemożliwe, dlatego starałam się robić zdjęcia w różnej "scenerii" z różnym światłem.

Tak prezentował się na mojej werandzie ;)
Tak w pracy przy oknie w słoneczny dzień
w cieniu?
zdjęcie z lampą błyskową (tak też wyglądał na dworze w słońcu):

Lakiery są dobre i na pewno bardzo oryginalne ;) Ostateczna ocena całej linii to 4/5 - obiżona przez za słabe krycie tych dwóch egzemplarzy. Nie spisuje ich to jednak na straty ("myk" z ciemnym podkładem) ale mimo wszystko za to muszę odjąć.
Lakiery stoją u mnie dobre 2 lata - nie otwierane zbyt często zachowały nienaruszoną konsystencję - nie stężały, nie zgęstniały, zakrętki się nie powycierały (co ma miejsce przy srebrnych błyszczących zakrętkach tej firmy), są wciąż jak nowe. Lakiery godne polecenia!

8 komentarzy:

  1. wow niesamowite kolorki..

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem pięciu ostatnich zdjęć! Kolor niesamowity! Cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne, lubię takie kameleony :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeba przyznać są oryginalne...odcień nr 14 jest fantastyczny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. w świetle dziennym prezentują się ślicznie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Lakiery jak dla starej Baby:/

    OdpowiedzUsuń