Kuchnia nie jest tak naprawdę skończona ale ja już nie będę nic z nią robić. Jest niejako ciekawostką bo... nie ma w niej piekarnika :)) To akurat jest posunięciem zamierzonym - nie jem, nie lubię, nie piekę ciast... Do zapiekania mięsa itp. idealnie służy mi mikrofalówka z funkcją piekarnika (jest bardzo duża) lub halogenowy "garnek" :)) Tak naprawdę gdybym się uparła to i ciasto w w/w urządzeniach upiekę :)) Zawsze piekarnik służył mi jako szafka ;)) więc tym razem projektując kuchnię celowo go pominęłam. Mam za to olbrzymie szuflady z których jestem bardzo zadowolna.
A dlaczego nie mam okapu? Bo remontując mieszkanie koszty przerosły oszczędności, na wymarzony okap nie wystarczyło a później... zapomniałam, były ważniejsze rzeczy, na końcu stwierdziłam, że woloałabym jednak mieć duży dom więc zakup okapu nie ma już sensu - przecież go ze sobą nie zabiorę :/ Generalnie wychodzę z założenia, że lepiej coś tymczasowo odpuścić niż kupować "na razie" - zazwyczaj to "na razie" mamy kilka lat... A tak, lepiej dozbierać i kupić coś, co naprawdę pasuje i nam się podoba :))
Koniec tej debaty, zapraszam do "garów" :)))
Dla niektórych kuchnia może być zbyt surowa. Ja tak lubię, nienawidzę (podobnie jak w łazience) zalegających na blacie gadżetów "wieś śpiewa, wieś tańczy"(bez urazy dla wsi), małych oklepanych kafeleczków z dekorami ozdobionymi garnuszkami, kwoczkami i "martwą naturą"... Standardowo żeby wszystko pomieścić ratuję się pojemnikami, puszkami i koszyczkami. Tak więc wszystko jest w miarę ogarnięte :))) Z efektu osobiście jestem zadowolona i najprawdopodobniej tą kuchnię kiedyś powielę :)) Przyłożyłam się bardzo do detali. Ale to już dla spostrzegawczych :)))
I cudak, który opanował moją lodówkę... To chyba standardowy "gift" od znajomych wracających z wczasów... ;))) (nie żeby mi się podobał, ale przez jakiś czas wypada go na tej lodówce mieć... :P)
Zwiedziłyście już kuchnię więc teraz wypadałoby Was jakoś ugościć...
Na początek proponuję herbatkę...
I biorę się za obiad :)) Jako, że jest Was sporo, muszę wymyślić coś w miarę szybkiego, dużo i smacznie :))
Co mi się przyda...
kroimy w kostkę paprykę, cebulę (ja dałam pierwszy raz, zwykle robiłam bez) i przyprawione (wedle uznania - ja dałam przyprawę do kurczaka, wegetę, pieprz, curry, paprykę) piersi kurczaka. Wrzucamy do dużej miski:
Następnie dokładamy mąkę (przy tych proporcjach - na początek ok. szklankę), 2 jajka, trochę oliwy
Po wymieszaniu dolewamy wody...
i mieszamy wszystko razem dodając stopniowo jeszcze trochę mąki i wody do uzyskania dość zbitej masy. Można doprawić. Ilość ciasta w kotlecikach zależy od Was. Ja robiłam "na średnio". Powinno to wyglądać mniej więcej tak:
I smażymy, wielkość również wedle uznania :)) Ja do smażenia używam oleju ryżowego (czasami do włosów też :)) - dużo mniej pryska i podobno zdrowszy ;)
Voila! Wyglądają coprawda mało wykwintnie ale zaręczam, że nadrabiają smakiem :)) Idealne jako przekąska dla gości - zawsze wszystkim smakują!No cóż, w prostocie siła :))
Smacznego!
Po obiedzie dosmażyłam resztę. Wyszło tyle :) :
Aaach... zapomniałabym o ciekawostce... do przepisu jak i dla ozdoby zaplanowałam listki pietruszki. Wysłałam chłopa do sklepu po NATKĘ i co przyniósł?
:)))))))))))) Stąd na ryżu suszona bazylia...
dziekuje za zaproszenie do kuchni:) bardzo mi milo no i strasznie mi smakowal obiad:)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie taka "surowa" kuchnia ,tez nie lubie pierdolek typu kurki , garnuszki i inne smery bajery stojace na wierzchu ...no i jaki porzadek tam masz :)
zaczynaja mi sie podobac ciemne meble :) do tej pory chcialam biale ale teraz jak sie przygladam..
a po obiedzie byla pyszna herbata:)to byla ciekawa wizyta :)
Bardzo się cieszę ;))
UsuńZ ciemnymi meblama to ja sama mamdylemat... Tak samo mocno podobają mi sie całkiem białe (wogóle biały klimat domu), ale obawiam się, czy mi się nie znudzi...?
Porządek w kuchni, hmmm... zaręczam Ci, że taki stan rzeczy nie jest wieczny i jest tylko kwestią czasu :P
Aga, danie wydaje się być rewelacyjne :)) Jak tylko moi domownicy zjedzą wszystkie zrobione krokiety - zaserwuję im i sobie kotleciki z Twojego przepisu. Co do natki.... boki zrywam ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepis dziecinnie prosty i na pewno powinno wszystkim posmakować - polecam! :))
UsuńA natka - wiesz, on to też "bardzo logicznie" wytłumaczył - nie było natki! No to korzeń kupiłem :)
;) Ot męskie rozumowanie - chyba chodziło o to: "żeby nie było, że zapomniałem!" :)))))
hahahahahahaha przepraszam, leżę i kwiczę :D mój narzeczony dogadałby się z Twoim facetem :D jakbym widziała efekt wysłania mojego Kuby po natkę :D
OdpowiedzUsuńnormalnie strach ich po coś wysyłać... :))
UsuńEej a jak Sernik upieklam to sie zajadalas noo.....
OdpowiedzUsuńAda! (miałaś się podpisywać :P), sernik to wyjątek, jedyne ciasto które lubię, ale i na nie muszę mieć ochotę! A Twój sernik to była rewelacja, pamiętam - z krówką był!
Usuńmuszę koniecznie wypróbować te kotleciki! :)
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi smaka :)
a mi się fuga podoba ;p ( reszta oczywiście też ponieważ w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńoj co ja się tej fugi naszukałam... ;)
Usuńlubie proste i minimalistyczne kuchnie!
OdpowiedzUsuńPiękna kuchnia! I jaki w niej porządek ahhh..
OdpowiedzUsuńJutro zrobię na obiad takie kotleciki :)
:) daj znać jak wyszły! :))
UsuńAga, było pysznie! :P Powielę ten przepis u siebie :))) I proszę o więcej :))
OdpowiedzUsuńA swoją drogą też lubię mieć porządek w kuchni. I na blacie tylko niezbędne rzeczy w sensie czajnik, pojemnik z herbatą, deska do krojenia i moja ukochana, wielka, szklana, okrągła misa na warzywa i owoce - to akurat uwielbiam mieć na widoku :) Tworzy taką domową atmosferę. Gadżety typu kurki i martwa natura też do mnie nie przemawiają, chociaż obecnie mam w kuchni arcydzieła na podłodze i pomiędzy szafkami. Moje pierwsze wrażenie po zobaczeniu tego: szok :D Właściciel - artystyczna dusza :D Myślę, że Hiszpanie dobrze by się czuli w mojej oryginalnej kuchni :)
lubię szybkie, łatwe i smaczne pomysły, jak coś znowu sobie pysznego przypomnę, na pewno się podzielę przepisem :))
UsuńA te "artystyczne pomysły", ehhh... Pamiętam jak szukałam mieszkania - jeździłam prawie codziennie i zawsze była jakaś perełka... Raz pojechałam do mieszkania, które CAŁE było wyłożone boazerią. Pierwsze o czym pomyślałam wchodząc - ale będzie demolka z tym badziewiem... Na co właściciel dumnie mi oznajmił: na ścianach jest NOWA BOAZERIA, sam kładłem! Boże... do tego kasetony na suficie i zielone kafelki w łazience... A największa twórczośc była właśnie w kuchni. Pomalowane olejnicą ZIELONE, "rzeźbione" szafki z własnoręcznie malowanymi folkowymi motywami... Z czego oczywiście pan był dumny jak paw!
Myślałam, że padnę...
Ooo właśnie przypomniałaś mi o pewnej wspaniałej łazience sprzed lat :)) Dawno temu, jak jeszcze mieszkaliśmy nad morzem wynajmowaliśmy mieszkanie u jednej artystki. Urządziła ona łazienkę w istnie morskim klimacie :D Niebiesko - białe poprzeplatane kafle na ścianach i podłodze. W tym na ścianach układały się one na kształt nierównych fal (było to oczywiście zamierzone), a lustro (zwykłe prostokątne) również zostało w te fale wkomponowane :D I tak oto relaksowałam się "nad morzem wśród fal" i przeglądałam się w krzywym zwierciadle :D Do tego szklane półeczki na wysokościach zasłonięte szarawą kurtyną na sznurek :D No cóż, było oryginalnie! A wspomnienia są! I tak między nami: kasetony na suficie są straszne! :)))
Usuńo matko i córko... :)))) Cóż za radosna twórczość totalnego szaleńca... :)))
UsuńA zapomniałam skomentować jeszcze pietruszkę :)))) Mam w domu dokładnie to samo!
OdpowiedzUsuń"- Kochanie, kup jeszcze natkę pietruszki.
- a to jest takie okrągłe, tak?"
Sytuacja powtarza się regularnie, a natka pietruszki jest mylona z SELEREM :D
Oj się czepiasz... przecież korzeń selera jest taki podobny do natki pietruszki!! :P :))))
Usuńboniu, a pretensje do nas mają, że nie wiemy kiedy jest "spalony"... :P
Kuchnia,ladna,nowoczesna,jednak nie w moim stylu.Ja jestem wielbicielka bialych pomieszczen,w tym kuchni,uwielbiam shabby shic w polaczeniu z elementami retro.Natomiast tego przepisu na kurczaka nie znam,a wyglada zachecajaco,na pewno wyprobuje;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że też podobają mi się białe kuchnie, ale jak znam siebie - szybko by mi się znudziła i zatęskniłabym za czymś ciemnym. Ostatnio widziałam kuchnię zrobioną z jakiegoś egzotycznego drewna - przepiękna! więc dobrze, że jeszcze nic nie muszę planować, bo na dzień dzisiejszy takiej 100% koncepcji - brak...
UsuńKotleciki są pyszne! (właśnie podjadam jednego na zimno ;))
Hej Aga. Przyznaje, ze mam zupelnie inny styl. Jeszcze kilka lat temu nawet podobaloby mi sie, ale dzis juz nie. Ciezko, ciemno, buro i ponuro. Bez finezji..bez zycia, tak jakos nijak...mdlo, apartament w hotelu. Takie powielone wnetrza ze sredniej polki magazynow. Na urlopie ok, mozna tak mieszkac, ale w domu, nieee. Ja preferuje jasne kolory, ocieplony styl skandynawski w lekko luxusowym wydaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Katia
Myślę, że wszystko jest kwestią gustu :) Jak to mówią "jeden lubi ogórki, drugi ogrodnika córki" - najważniejsze, żeby samemu czuć się w swoich wnętrzach dobrze :) Ja takie surowe klimaty bardzo lubię, planuję nawet pomalować ściany zupełnie na biało. Na ścianach podobają mi się bardzo betonowe płyty, chociaż nie wiem czy zdecydowałabym się na salon w tym stylu. Mnie kolory niestety męczą, fajne są, ale ewentualnie jako dodatek, element, który mogę schować i zmienić. Przerpobiłam już wiele koncepcji kolorystycznych (jako dodatek) - seledyn, czerwień, fiolet... Stanęło na zimnym białym i jest OK. Czyli są gusta i guściki :))
UsuńCzesc Aga, tu znowu Katia. Nie mam bloga, dlatego tak anonimowo. Bylam ciekawa, jak zareagujesz na moja krytyke..:) Oczywiscie sa gusta i gusciki;)
UsuńCelem nie bylo obrazanie Ciebie. Jednak musisz sie z tym liczyc, ze obnazajac sie z prywatnosci nie zawsze bedzie tylko och i ach, chociaz pewnie tak bys chciala.
Cos chce jeszcze dodac. Ja tez lubie surowe klimaty, mam wszedzie biale sciany i generalnie jest cala biala baza, a dodatki w kolorze, ale nie pstrokato, tylko w jednej tonacji, czesto pastele. Tylko widzisz, pomimo surowosci moj dom ma ducha, jest "cieply" jak to mowia inni.
Twoje wnetrza sa przytlaczajace, hotelowe. Ja swojego swiata nie upublicznie, bo to nie w moim stylu. Moge tylko powiedziec, ze duzo u mnie inspiracji scandynawskich, troche czerpalam z car-moebel.de, troche ze skandynawskich stron, niektore pomysly "zpotrzebypiekna" ( ale te wczesniejsze z 2010, bardziej miejskie), itd..
Pozdrawiam Katia
Katia, absolutnie nie poczułam się obrażona. Wstawiając takie zdjęcia na bloga niejako skazuję je na opinie innych, liczę się również z tym, że nie zawsze będą one pochlebne. Zresztą jak widać, nie mam problemów z publikacją mniej przychylnych komentarzy :)) Każdy może się wypowiedzieć i ustosunkować, ja mogę to przyjąć/nie przyjąć/zgodzić się/nie zgodzić :)
UsuńNie będę się też lictować "czyj dom jest cieplejszy czy przytulniejszy" bo Twojego nie widziałm, a zresztą idąc tropem "gustów" - podobno o nich się nie dyskutuje ;)
Post nie miał charakteru inspiracji, tylko zostałam poproszona o pokazanie swojej kuchni :)) Jednym się podoba, drugim nie - normalna sprawa. Ja się w swojej kuchni czuję dobrze :))
Pozdrawiam :*
zazwyczaj tylko obserwuję, bo nie posiadam bloga,a anonimowych nie którzy źle traktują, ale musiałam dziś skomentować, piękne masz mieszkanko, zarówno salon :)nad którym wzdychałam przeglądając zdjęcia,marzy mi się taki ,a łazienka jak i kuchnia też w moim stylu, czy jeszcze jakimś pomieszczeniem się pochwalisz ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam LiNka
:) Myślę, że niechęć do "Anonimowych" bierze się faktu pisania dość brutalnych i negatywnych komentarzy (często bardzo niesprawiedliwych i prostackich)na blogach. Ja na szczęście nie mam z tym problemu na swoim blogu ale uważam, że krytyka jest OK, jeśli jest napisana w sposób kulturalny i jakoś umotywowany :)) Wkońcu każdy prawo do własnego zdania a zamieszczając zdjęcia na blogach (zwłaszcza te prywatne) jakby zdajemy sobie sprawę z tego, że będziecie to różnie komentowały.
UsuńA to, że anonimowi "lecą po bandzie" bo są anonimowi, widać na większości bardzo popularnych blogach - niestety mi się to niefajnie czyta mimo iż mnie nie dotyczą...
Cieszę się, że moje mieszkanie się podoba ale nie, już raczej nie planuję jakiś ogólnych rzutów mojego "M" ;) Ewentualnie kiedyś pokażę swoje miejsce pracy i na tym zakończę prezentację ;)
A pomysł na kuchenny post wziął się od Cascady - lubię jak mi podpowiadacie co chciałybyście zobaczyć, jest mi o wiele łatwiej :)
Pozdrawiam gorąco!
Kiedyś swojego chłopa wysłałam na ogródek po natkę pietruszki, a przyniósł marchewkę:>
OdpowiedzUsuńkuchnia mocno ogarnięta i przestronna jak na mieszkanie w bloku/kamienicy:) U mnie piekarnik będzie musiał byc na wyposażeniu,bo lubię pichcić :)
Mam w domu takie same białe pojemniki z czarnym wzorkiem:)
Pojemniczki słuza u mnie za przechowalnię nadprogramowych przypraw :) Są też kontrastem dla wszechobecnej czerni i trochę przełamują schemat ;)
UsuńJa właśnie planuję wysłać swojego gagatka po seler naciowy - aż boję się co z tego wyjdzie... Bo chyba nie sałatka :P
U mnie w nich są jakieś ziółka:P
UsuńMoże być ciekawie, daj znać co kupił:D
hahah Aga przyznaj się ile czasu sprzątałaś kuchnię przed zrobieniem zdjęć ;P wygląda perfekcyjnie niczym wystawka w Ikei;)jestem w podziwie dla zachowanej organizacji i czystości u mnie zawsze sajgon akurat w kuchni nie potrafię utrzymać takiego porządku jaki chciałabym mieć...Twoja kuchnia jest świetna - urządzona ze smakiem i gustem... a jedzonko pychotka ;)takich kotlecików jeszcze nigdy nie jadłam - koniecznie muszę to zmienić! Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nawet nie tak długo? :) Jako, ze nic mi nie zalega i wszystko ma swoje miejsce, dość łatwo utrzymac w niej porządek. Sytuacja się zmienia jak wpada w te rejony mój J. albo ja gotuję zupę gulaszową :P
UsuńPerfekcyjną kuchnię ma za to moja mama - o ile ja zniosę przez jakiś czas kilka zalegających szklanek - Ją to skutecznie wyprowadza z równowagi ;)))
ja też lubię minimalizm w otoczeniu. Lubię mieć wszystko pochowane w szafkach. Do Twoich mebli wybrałbym jaśniejsze blaty (bo jednak ja dla mnie jest trochę za ciemno) i zamiast białej lodówki - srebrną.
OdpowiedzUsuńTeż początkowo myślałam o jasnym blacie ale stwierdziłam, że będzie za duży kontrast przy czarnym zlewie i płycie. A lodówka, hmmm... taką wtedy miałam i nie myślałam o zmianie - trochę szkoda, bo i mnie kłuje ona w oczy. Tylko ja stawiałabym na czarną "na wysoki połysk" - gorenje ma piękną... :)
Usuńno i zakupy zrobione :) jutro u mnie kotleciki a'la aga :) tz bedzie zdziwiony skad wzielam pomysl:)
OdpowiedzUsuńSuper :)) koniecznie daj znać jak wyszły!! :))
UsuńAguś meble są śliczne, podziwiam Cię w sprzątaniu ich. Ale mi troszke byłoby smutno w tej kuchni. Dodałabym troszkę życia. Ale tak jak pisałaś, każdy lubi coś innego
OdpowiedzUsuńściskam
hahaha, świetna ta natka pietruszki :P Przepis smaczny i szybki, więc na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTakie niespodzianki to ja mam conajmniej 2 razy w tygodniu :P
Usuńheheheh to się chłopak popisał ;D
OdpowiedzUsuńkuchnia bardzo ładna i bardzo w moim stylu :) a kotleciki? aż dziw mnie bierze, że nigdy sama na coś podobnego nie wpadłam ;)
Najczęsciej to co najprostsze okazuje się najlepsze :))
Usuńtak jak piszesz dla mnie taka kuchnia troszkę za surowa, ja z kolei lubię kuchnię bardziej "zagraconą" (w dobrym tego słowa znaczeniu) w stylu rustykalnym lub prowansalskim, albo tak jak Ty białą :) najważniejsze, żeby jednak czuć się dobrze u siebie :)
OdpowiedzUsuńa przepis rewelacyjny :) prosty i wygląda smakowicie, cieszę się, że go umieściłaś bo na pewno szybko wykorzystam :)