Translate

sobota, 13 kwietnia 2013

Makijaż ust: łosoś z Astora i pomadki w... pisaku!

Słyszałyście kiedyś o pomadkach w pisaku? Albo ich używałyście? Ja o nich ani nie słyszałam, ani nie czytałam i do głowy by mi nie przyszło, że ktoś kiedykolwiek coś takiego wymyśli... Zamówiłam więc dwie z czystej babskiej ciekawości która nie dawała mi spokoju - jak do diabła działa pomadka w PISAKU?? 
NYC Smooth Proof Lip Stain 16H 
i
Astor Perfect Stay Transferproof Lip Teint & Care w odcieniu 105 Pink Bloom
Po otwarciu tajemniczej koperty sam wygląd kosmetyku jeszcze bardziej mnie zaciekawił... Wygląda i pachnie jak najzwyklejszy marker do tablicy... Mam sobie tym pomalować usta? 
Pirwsza próba miała miejsce standardowo na ręce. Ta aplikacja w dalszym ciągu do mnie nie przemawiała :/
Mało tego, przy pierwszej próbie zmycia okazało się, że cholerstwo za diabła nie chce zejść. I nie powiem - trochę się przeraziłam wizją posmarowania sobie tym ust... Po 3 próbach usunięcia "usteczek" płynem micelarnym, mleczkiem i żelem - nadal na ręce namalowane "usteczka" trwały (przynajmniej te Astorowe):
Więc ja - człowiek ostrożny ale bardzo ciekawski - postanowiłam zajrzeć na nieomylny Wizaż. Czego się tam dowiedziałam? Ano tego, że Astor na drugim końcu pisaka ma balsam :/// W życiu bym na to nie wpadła! I dopiero po jego zastosowaniu kolor na ustach nabiera głębi i błysku. Świetny pomysł!
Tego typu pomadki są bardzo trwałe; wytrzymują nienaruszone kilka godzin, nie pozostawiają śladów na szklankach. Szminka ideał!
Szkoda tylko, że NYC na to nie wpadł... W dodatku kolorem "nude" nazwał coś, co w rzeczywistości jest głębokim brązem...

Plusy tych pomadek poza trwałością: intensywność koloru dopasowujemy poprzez domalowywanie kolejnych warstw na wyschniętych już tych poprzednich. Czerwień, a właściwie bardzo intensywny róż z Astora jest przepiękna!

I na koniec wymarzony łosoś! Astor  Soft Sensation w odcieniu 160
Na ten kolor polowałam BARDZO długo... Szkoda tylko, ze do obecnego koloru włosów pomadka pasuje mi jak "pięść do oka" :/// (w dodatku podczas robienia zdjęć pomadka mi upadła na podłogę... :O )

Podsumowując: bardzo fajna forma te pomadki w pisakach. Pod warunkiem, że stosuje się na nie balsam :P Miałyście kiedyś takie cudo?

10 komentarzy:

  1. łosoś fantastyczny! e tam pisaki- ta pomadka bomba! numer spisałam:) musze ja miec

    OdpowiedzUsuń
  2. nie miałam jeszcze tych pisaków. Pokaż proszę na ustach! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ta ostatnia szminka mi sie podoba :) pisaki jakos nie przekonywuja ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mnie skusiłaś tym łososiem, a ja dopiero co kupiłam koral z PUPY.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna sprawa takie pisaczki!
    A kolor ostatniej szminki przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś pomadkę w pisaku z Astora (chyba jakieś dwa lata temu!), ale mnie niestety nie przekonała :/

    OdpowiedzUsuń
  7. pisaki fajne, jednak pomadka robi furorę jak dla mnie;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie wyglądają, szczególne pink bloom

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, widzę, że u Ciebie post jest stary, ale u mnie sprawa jest świeża. Kupiłam taki pisak tyle, że z catrice. i od wczoraj nie umiem go do końca zmyć. Mam bardzo jasny naturalny pigment ust, a kolor pisaka byl intensywnie czerwony. Górną wargę domyłam, jednak dolna jest różowawa. Zmywałam już na wszystkie sposoby. Nawet użyłam zmywacza do paznokci, pasty do zębów i w ostateczności czegoś co zawsze zmywa ręce po farbowaniu - pasta bhp do mycia rąk. Proszę daj mi pomysł jak to zmyć! Dolna warga wygląda jakby pigment wlał się do środka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam do nich zmywacz do pomadek w tubce na Allegro - Maybelline Superaway lipcolor remover. Jest dość tani, możesz spróbować :)

      Usuń