Słyszałyście kiedyś o pomadkach w pisaku? Albo ich używałyście? Ja o nich ani nie słyszałam, ani nie czytałam i do głowy by mi nie przyszło, że ktoś kiedykolwiek coś takiego wymyśli... Zamówiłam więc dwie z czystej babskiej ciekawości która nie dawała mi spokoju - jak do diabła działa pomadka w PISAKU??
NYC Smooth Proof Lip Stain 16H
i
Astor Perfect Stay Transferproof Lip Teint & Care w odcieniu 105 Pink Bloom
Po otwarciu tajemniczej koperty sam wygląd kosmetyku jeszcze bardziej mnie zaciekawił... Wygląda i pachnie jak najzwyklejszy marker do tablicy... Mam sobie tym pomalować usta?
Pirwsza próba miała miejsce standardowo na ręce. Ta aplikacja w dalszym ciągu do mnie nie przemawiała :/
Mało tego, przy pierwszej próbie zmycia okazało się, że cholerstwo za diabła nie chce zejść. I nie powiem - trochę się przeraziłam wizją posmarowania sobie tym ust... Po 3 próbach usunięcia "usteczek" płynem micelarnym, mleczkiem i żelem - nadal na ręce namalowane "usteczka" trwały (przynajmniej te Astorowe):
Więc ja - człowiek ostrożny ale bardzo ciekawski - postanowiłam zajrzeć na nieomylny Wizaż. Czego się tam dowiedziałam? Ano tego, że Astor na drugim końcu pisaka ma balsam :/// W życiu bym na to nie wpadła! I dopiero po jego zastosowaniu kolor na ustach nabiera głębi i błysku. Świetny pomysł!
Tego typu pomadki są bardzo trwałe; wytrzymują nienaruszone kilka godzin, nie pozostawiają śladów na szklankach. Szminka ideał!
Szkoda tylko, że NYC na to nie wpadł... W dodatku kolorem "nude" nazwał coś, co w rzeczywistości jest głębokim brązem...
Plusy tych pomadek poza trwałością: intensywność koloru dopasowujemy poprzez domalowywanie kolejnych warstw na wyschniętych już tych poprzednich. Czerwień, a właściwie bardzo intensywny róż z Astora jest przepiękna!
I na koniec wymarzony łosoś! Astor Soft Sensation w odcieniu 160
Na ten kolor polowałam BARDZO długo... Szkoda tylko, ze do obecnego koloru włosów pomadka pasuje mi jak "pięść do oka" :/// (w dodatku podczas robienia zdjęć pomadka mi upadła na podłogę... :O )
Podsumowując: bardzo fajna forma te pomadki w pisakach. Pod warunkiem, że stosuje się na nie balsam :P Miałyście kiedyś takie cudo?
łosoś fantastyczny! e tam pisaki- ta pomadka bomba! numer spisałam:) musze ja miec
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze tych pisaków. Pokaż proszę na ustach! :)
OdpowiedzUsuńta ostatnia szminka mi sie podoba :) pisaki jakos nie przekonywuja ;)
OdpowiedzUsuńAle mnie skusiłaś tym łososiem, a ja dopiero co kupiłam koral z PUPY.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa takie pisaczki!
OdpowiedzUsuńA kolor ostatniej szminki przepiękny!
Miałam kiedyś pomadkę w pisaku z Astora (chyba jakieś dwa lata temu!), ale mnie niestety nie przekonała :/
OdpowiedzUsuńpisaki fajne, jednak pomadka robi furorę jak dla mnie;))
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądają, szczególne pink bloom
OdpowiedzUsuńHej, widzę, że u Ciebie post jest stary, ale u mnie sprawa jest świeża. Kupiłam taki pisak tyle, że z catrice. i od wczoraj nie umiem go do końca zmyć. Mam bardzo jasny naturalny pigment ust, a kolor pisaka byl intensywnie czerwony. Górną wargę domyłam, jednak dolna jest różowawa. Zmywałam już na wszystkie sposoby. Nawet użyłam zmywacza do paznokci, pasty do zębów i w ostateczności czegoś co zawsze zmywa ręce po farbowaniu - pasta bhp do mycia rąk. Proszę daj mi pomysł jak to zmyć! Dolna warga wygląda jakby pigment wlał się do środka.
OdpowiedzUsuńJa kupiłam do nich zmywacz do pomadek w tubce na Allegro - Maybelline Superaway lipcolor remover. Jest dość tani, możesz spróbować :)
Usuń