Melduję, iż jestem :) W domu, cała, (jeszcze) zdrowa i bardzo zmęczona. Górski, srogi, zimowy klimat wszystkim dał w kość i cała nasza ekipa dotarła nareszcie do domów.
Ja swoje górskie wojaże rozpoczęłam już w zeszłym tygodniu - dodając do tego małą przerwę na Wrocław, pracę, wolną niedzielę i ponowny wyjazd w góry - tym razem na czeską stronę - praktycznie w domu nie mieszkam od prawie 2óch tygodni... Przede mną wielka akcja rozpakowywania i prania a później... pełen relaks. Na tą chwilę mam dość śniegu, ciężkich ubrań i jazgotu psów!
Jutro postaram się uporać z tą masą zdjęć na karcie więc zdam pełną fotorelację z przemyśleniami polsko-czeskimi ;))) Nawet nie wiecie jak dobrze było w końcu usłyszeć dzisiaj normalne "dzień dobry"! :P
Wrzucam więc kilka szybkich fotek :))
I coś dla tych co narzekają, że zima, śnieg, zimno itd... My tak mieliśmy co rano:
Takiej mgły w życiu na oczy nie widziałam... Kilka metrów za mną jest wielkie schronisko Luční bouda.
Niestety musicie uwierzyć na słowo ;))
Reszta jutro :) Pa!
Aguś zazdroszczę Ci tych aktywnych wypadów.
OdpowiedzUsuńNo i podziwiam wytrzymałości w takich warunkach - ja ciepłolubna nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak musiało być zimno;)))
Łosz kurde!
OdpowiedzUsuńObraz jak z krainy wiecznego śniegu i lodu :)
Podziwiam Cię za to, że zawsze jesteś tak pozytywnie nastawiona do życia! Super! :D
OdpowiedzUsuńAga, jestem pełna podziwu dla tego co robisz. Szacun!
OdpowiedzUsuńŚwietny piesek, wygląda jakby miał taką jasną brodę.. A aura no cóż.. nie rozpieszcza nas, ale i takie śnieżne widoki potrafią zachwycić.
OdpowiedzUsuń