Odcinek 120 km wracając pokonałam... w ponad 3 godziny. Średnia prędkość: 40 km/h. Takich wrażeń to już dawno nie miałam - auto na letnich oponach po lodzie i śniegu jest praktycznie nie do opanowania - uprawiałam więc DRIFT... po prostych :P Ale dojechałam - cała i zdrowa :)) 14 godzin poza domem.
Niestety dziś jestem chora - po raz już chyba trzeci... A jest tak pięknie za oknem :///
Teraz zmykam do kuchni. Dziś coś pysznego z kuchni włoskiej - będzie recenzja i przepis! :)))
Pomagać mi będzie...Tadek! Tadek, który pozdrawia :))))
Dobrze że Ci się nic nie stało na drodze? Na uczelnie? O czym były wykłady ?;) Buziaki
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, ale stres miałam całą drogę...
UsuńWykłady, hmmm... farmakologia, rehabilitacja, chemia żywności. Szczerze mówiąc zamiast się skupić - martwiłam się o powrót do domu :/
pogoda jest faktycznie niesamowita, szok!
OdpowiedzUsuńU mnie w trojmieście zupełnieinaczej:)
♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
pozdrawiam;*
OLA
\idiotów niestety nie brakuje.
OdpowiedzUsuńJa już dokładnie nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam chora, chyba z dwa lata temu :D
ja też nigdy nigdy tak nie chorowałam, nie wiem o co chodzi...
UsuńLudzie czasami naprawdę nie myślą poważnie. Ważne aby tylko dojechać jak najszybciej, reszta nie ważna...
OdpowiedzUsuńTeż jestem jeszcze na letnich:P Mam nadzieję,że jutro się załapię na wolne miejsce do wymiany...
OdpowiedzUsuńMasakra, śnieg nas dopadł i paraliż na drodze:/
Zdrowiej:)
Ja zmieniam całe koła :) szybciej i nie muszę się prosić i stać w tych kolejkach ;)
UsuńJa kilka dni temu wymieniłam, nie wyobrażam sobie teraz jeżdzenia na letnich..
OdpowiedzUsuńMoje opony zimowe do wczoraj były u rodziców...Zmienię jutro :)
UsuńNie zaryzykowałabym wyjechania w taką pogodę na letnich oponach. U mnie ledwo co popadało, ale mimo, że bardzo nie chciałam to wolałam zostać w domu niż wyjeżdżać. Na szczęście śnieg stopniał i mam nadzieję, że szybko się nie pojawi :P
OdpowiedzUsuńNIe miałam wyjścia - musiałam jechać na uczelnię bo miałam zajęcia obowiązkowe :/// Ale fakt, po tej stłuczce chciałam zawracać do domu ale... nie było gdzie! Bałam się, że auto mi się zakopie...
UsuńPoza tym... nie spodziewałam się, że tego śniegu napada aż tak dużo!
kurna a ja sie tak cieszylam ze pada u mnie i co ? i dzisiaj sladu po sniegu :(
OdpowiedzUsuńja chętnie nasz oddam ;)
UsuńTadek jest boski!!
OdpowiedzUsuńu mnie wczoraj troche popruszyło,ale dzisiaj ani śladu po śniegu :)
Nas zasypało totalnie - z 15 cm napadało i nadal ten śnieg się utrzymuje...
UsuńI tak jesteś dzielna że przy takich warunkach za oknem się zmotywowałaś do wyjścia :)
OdpowiedzUsuńTadeusz jest uroczy - milion buziaków dla niego :*
Kasia (stała czytelniczka)
przekazane!!! :)))
UsuńOj masakra byla wczoraj, ja tez na letnich oponach, katastrofa w pełni.
OdpowiedzUsuńZdrowiej :)
Beata
Tadek rządzi. Pokazałam go mojemu A i mówię: i Ty twierdzisz że nasz królik wygląda jak bandyta :P?
OdpowiedzUsuńTadek wbrew pozorom to bardzo grzeczne stworzenie :)) W przeciwieństwie do Ryśka, który jest okropnym, niereformowalnym rudym bandziorem :P
UsuńPortosław nie chce zjeść tych Tadków i Ryśków, czy nie wchodzi do domu?
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że się ruszyłaś z domu w taką pogodę mnie pewnie wołami nie dałoby się wyciągnąć ;) Króliczek jest boski!!
OdpowiedzUsuń