No nie...
Duchota jak cholera, ponad 30 stopni, nad Czochę nie opłacało się już jechać :(( Zamknęli nam praktycznie przed nosem Jyska. Wszystko nie tak! Nie pozostało mi nic innego jak krótki wypad za miasto - niech skorzysta chociaż pies...
Dziś więc kilka migawek z dnia dzisiejszego :)
My chłodziliśmy się "od środka"...
... w towarzystwie półmetrowej zapiekanki :)
Pies chłodził się całościowo...
A króliki upał przesypiały - w mniej lub bardziej klasycznych pozycjach :PPP
ostatnie wydechy...
A od poniedziałku zabieram się za "tworzenie" takiego oto cuda :)))
Przy moich zdolnościach krawieckich (czyli ich braku) mogą wyjść dość...oryginalnie i niekoniecznie identycznie :PPP
A moje Conversy już w drodze :)))
Nie , nie i jeszcze raz nie ! :D Litości ! Jestem na dicie a ty mi tu wyskakujesz z taką pyszną zapiekanką ;(
OdpowiedzUsuńDzisiaj to ja bym tak samo wskoczyła do wody jak twój pies :D
Ja to bym już odrazu pomyślała , że ten biały królik zmarł ;D
Deser z truskawkami ♥
Czekam na efekty twojego tworzenia czyli na spodenki :)
mój królik też leży i się chłodzi
OdpowiedzUsuńszkoda że boi się po kafelkach skakać to by się jak piesek wyłożył i schłodził futerko
booooooze za ta zapiekanke dalabym sie pokroic ..u mnie takich nie ma wogole ...
OdpowiedzUsuńczyli jednak nie taki zły ten dzień :) super fotki :)
OdpowiedzUsuńświetny zegarek :)
OdpowiedzUsuń