Translate

niedziela, 26 lutego 2012

Wolność gołębia

Post na szybko - dzisiaj nasz gołąbek zaczął samodzielne życie :) Przez półtora tygodnia urósł, nauczył się latać i samodzielnie jeść - ostatnimi czasy jadł jak smok :P Urosły mu też piórka i bardzo wypiękniał :)

Dla niewtajemniczonych: półtora tygodnia temu znalazłam go pod drzwiami wejściowymi - wystraszonego, nie umiejącego jeść,latać. Był łatwym kąskiem dla kotów i psów. Bez problemu dał się wziąć w ręce, jego wiek gołębiarz określił na 3 tygodnie. Przez 5 dni był karmiony ręcznie, zamieszkał na naszej werandzie w psim kennelu (duża klatka) i dostał zacne imię "Maurycy". Dzisiaj postanowiliśmy wypuścić go na wolność i z tego skorzystał. Powodzenia Maurycy!

Zdjęcia nie są najlepszej jakości, bo robione były szybko, żeby ptakowi oszczędzić stresu. A sam maluch wyleciał z moich rąk bardzo szybko :))

Poleciał na...parapet :)
Tak wyglądał na początku
A tak po "odchowaniu"


15 komentarzy:

  1. Niesamowita przygoda. Maurycy na pewno zapamięta Ciebie :-)
    Powodzenia Maurycy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny gołąbek :) Uwielbiam ptaki! :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ się zmienił! Długo siedział na tamtym parapecie?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwolnić Maurycego,misja wypełniona:D

      Usuń
    2. Trochę się zastanawiał ;) ale poleciał w świat, na wolność... Ciekawe czy kiedyś mnie odwiedzi?

      Usuń
  4. P.S- Wszystkiego najlepszego:) Pochwal się swoją kolekcja,koparka mi opadnie :) Zapewne masz profesjonalną kolekcję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękna sprawa ocalić jakąś istotę :)

    naprawdę masz gołębie serce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) serce by mi pękło gdybym go pod tymi drzwiami wtedy zostawiła... Mam nadzieję, że mu się uda.

      Usuń
  6. ojejku. gratuluję. raz znalazłam w dużo gorszym stanie wróbelka... niestety nie udało się mu. to cudowne, że są jeszcze ludzie, których obchodzi los malutkich istnień...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale masz dobre serduszko:) fajnie, że ocaliłaś tego gołąbka. Ja też uwielbiam zwierzęta i sama też pewnie bym się nim zaopiekowała. Mam nadzieję, że będzie mu dobrze na wolności i sobie tam poradzi!

    OdpowiedzUsuń
  8. Najgorsze jest to, że często słyszałam słowa: przeciez gołąb to szkodnik, jak można ratować gołębia?? :///

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, wrażliwa z Ciebie istotka. Widzę, że nie tylko masz włosy jak anioł, ale musisz mieć też piękne serce :). U mnie też się tak życie układa, że większość moich zwierzątek trafiła do mnie po przejściach - myszka Adaś, kupiona jako pokarm dla pająka ;(, papużka Wallie, porzucona przez właścicielkę ( nie umiała latać :( ), Lucky - bardzo schorowana, trzymana w paskudnych warunkach rybka akwariowa ( nie umiała pływać :( ). Nie wiem, jak to działa, ale wdzięczność i serce, jakie okazuje człowiekowi zwierzątko "z historią", jest niezwykła. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń