Zawitał do mnie świąteczny klimat :))) Połowa wczorajszego dnia kręciła się wokół tematu choinki i wszystkich spraw z nią związanych... Poszukiwanie ozdób i... zaginionego w tajemniczych okolicznościach stojaka. Mówiąc szczerze pod sam koniec tego szaleństwa miałam dosyć - brak stojaka -> nie ma co zrobić z choinką. Stojak kupiony -> choinka się nie mieści -> tępa piła -> w ruch poszła siekiera. Ufff...drzewko wlazło lecz choineczka niczym te druciki łączące tramwaj z liniami - łączy się z sufitem co uniemożliwia montaż "czubka" (ale może to i dobrze bo w zeszłym roku "się" stłukł" :P )
Najważniejsze jednak, że w tym roku mamy drzewko do samego sufitu - szkoda że nie w donicy ale nauczeni zeszłorocznym doświadczeniem o "nieprzyjmowalności" choinki w warunkach ogrodowych - zdecydowaliśmy się na choinkę ciętą. Dla mnie najważniejsze, że jest żywa :)) (wbrew opinii o "biednych" drzewkach wycinanych w lasach - sztuczna rozkłada się setki lat!!! A żywe właśnie po to są hodowane)
Kilka castoramowych inspiracji prosto z telefonu z żartem na początek :)))
"SREBNY" łańcuch w kolorze niebieskim... Byk 2w1 - specialnie na Święta :P
I sprawozdanie z przebiegu aktu montażu choinki ;)
Na prezenty przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać ale co tam ;)) Mam nadzieję, że ta pięknie pachnąca choineczka wprawi mnie w końcu w świąteczny nastrój :) Na który brak (tak swoją drogą) narzeka większość osób. Wszędzie słychać, że Święta zatraciły moc, że coraz mniej się je czuje. A jak tak sobie myślę... że to my się strzejemy. Dzieci wszystko przeżywają inaczej - jak byliśmy młodsi czekaliśmy na nie - myśleliśmy tylko o tej "magii", prezentach, ubieraniu choinki. Nie martwiliśmy się o to, czy karpia w tym roku kupimy w Tesco czy na rynku (dla nas była frajda jak pływał w wannie ), czy ciotka z Chrabąszczowa dojedzie, wujkowi spodobają się podarunkowe skarpety w renifery i czy czerwony obrus będzie pasował nam do zielonych ścian...
Ozdoby świąteczne widzimy już miesiąc przed Świętami... A prezenty? Moje dzieciństwo nie polegało na oglądaniu reklam dla dzieci i wymuszaniu każdej zobaczonej w TV zabawki. Zresztą nie było ich aż tak dużo jak teraz... Na choinkowy prezent czekało się z wypiekami - być może była to ta płacząca lalka, która marzyła nam się od kilku miesięcy??
Teraz dzieciaki prezentów tak nie doceniają bo... masę zabawek kupują im rodzice przy niemal każdym wyjściu do marketu. A ja pamiętam jak cieszyła mnie ruska gra w Wilka i Zająca :P Święta były takie idealne!
Ot cała tajemnica braku atmosfery...
Dla chcących o Świętach poczytać więcej - o całym tym szumie, polecam świetny tekst:
Ależ magicznie:) Mam chyba taki sam stojak pod choinkę. Jeszcze jest na strychu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Wesołych Świąt:)
ojej, a ja ciągle jestem daleko w przysłowiowym lesie i poszukuję inspiracji, natchnienia i nic a nic nie mogę się zmobilizować do działania. Ale w weekend na pewno ruszę pełną parą!
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie że klimat świąteczny tworza ludzie a my tak naprawdę bardziej sie skupiamy czy dom jest wystarczajaco podprzatany albo czy wszystkim bedzie smakowało to co podamy. Więcej luzu by nam sie przydało i tyle...
OdpowiedzUsuńJak dla mnie atmosferę świąt tworzymy my sami i dla siebie samych, wiele zależy od tradycji rodzinnych, praktykowanych i utrzymywanych do tej pory, jak przygotowania, potrawy, kolędowanie. Na święta zawsze czekam z niecierpliwością. Co do prezentów, często miały wymiar symboliczny w moim domu. Sama nie jestem zwolennikiem dawania dzieciom coraz to nowszych i lepszych samochodów, samolotów czy lalek chodzących, wróciłabym do gier planszowych :)
OdpowiedzUsuńOjj,chciałabym prawdziwą choinkę,niestety od 3lat Mama upiera się na sztuczną:/ Więc,żeby było czuć trochę Święta obcinam świerkowe gałązki i wtykam je to tu albo tam:P
OdpowiedzUsuńU mnie już pierogi zrobione, zrobiłyśmy ponad 200sztuk:D I teraz leżą w zamrażarce.
Dokładnie, kiedyś czekało się na prezenty z niecierpliwością a dziś dzieciaki wymyślają strasznie :P
Zgadzam się dzieciaki teraz nie doceniają tego co dostaną, bo w końcu mogą mieć zabawkę kiedy chcą...
OdpowiedzUsuńJa czekam z niecierpliwością na Święta, jednak im starsza jestem tym bardziej zależy mi na rodzinnej atmosferze:)
ach święta, święta ;) ja czuję klimat świąt! ale dopiero 2-3 przed, kiedy zaczynamy się krzątać z mamą po domu, sprzątać, gotować, a potem siadamy razem przy stole i.. jest magicznie.
OdpowiedzUsuńzgadzam sie z tym,ze bardziej eko jest kupienie prawdziwej choinki niz tego plastikowego sztuczniaka :)
OdpowiedzUsuńZ Twoim opisem magii świąt kiedyś i dziś zgadzam się w 100%, dla mnie święta są jeszcze trudniejsze, bo wtedy najbardziej brakuje osób które odeszły.
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy zawsze choinkę do sufitu, a sufit wysoki! Czasem trzeba było ucinać czubek. W tym roku proszę o malutką.
OdpowiedzUsuńMy jutro wyruszamy na poszukiwania drzewka. Już od paru dni przystrajam dom,razem z siostrą i mamą planujemy świąteczne menu, święta więc powoli do nas zaglądają.
OdpowiedzUsuń