4 rodzinne dni, z rodzicami i dawno nie widzianą rodzinką... Teraz powoli "dochodzę do siebie", rozpakowuję walizki i ogarniam mieszkanie... Więc na szybko wrzucam kilka migawek z tego przedłużonego weekendu i później postaram się wszystko rozwinąć :)))
Zdrowotnie - duuużo lepiej :)) Wino rodziców działa cuda :D Oczywiście własnej roboty!
i koniecznie pite przy kominku w doborowym towarzystwie :)
Cmentarz odwiedzony...
I obowiązkowa wizyta w "butiku" ;))) Jutro więcej szczegółów - to był chyba najbardziej owocny wypad :D
Praktycznie w każdej podróży towarzyszyła nam... Dziunia!
Kot w tym czasie modlił się o więcej rąk do głaskania :)
:))))
Dzisiejszy wieczór poświęcę na nadrabianie blogowych zaległości - nie odwiedzałam Was już tyle czasu! Jestem strasznie "do tyłu"...
Sporo kupiłaś :) Pochwal się koniecznie :))))
OdpowiedzUsuńpochwalę się jutro :)
UsuńLubię takie posty zdjęciowo-opisowe, a i winkiem swojskiej roboty nie pogardzę. Mój brat się tym zajmuje, aktualnie robi się 5 gąsiorków. Nie mogę się doczekać degustacji..
OdpowiedzUsuńojeeej, aż 5? :)) Moi rodzice robią jeden i już się doczekać nie mogę ;)
Usuńale się kicia rozłożyła :D
OdpowiedzUsuńojoj wypilabym takiego wina :)az zazdroszcze ..leczylabym sie nim codziennie :)
OdpowiedzUsuńMój kociak śpi w identyczny sposób! ;p
OdpowiedzUsuńDziunia jest boska i ma ładną kitkę:)
OdpowiedzUsuńDomowe wino naprawdę działa cuda ;)
OdpowiedzUsuńSwietna relacja, wino wyglada zachecajaco i jeszcze jak potrafi zdzialac cuda to juz w ogole :D slodkie zwierzaczki :)
OdpowiedzUsuńcudne zwierzaki :D
OdpowiedzUsuńczekam na szczegóły zakupowe :)
ja to chyba odziedziczyłam po mamie talent ;)
OdpowiedzUsuńmasz słodkich pupili ;) pozdrawiam
Relaks z rodzinka przy winie i kominku to jest to!! :)
OdpowiedzUsuń