Translate

środa, 15 sierpnia 2012

Kontuzjowana kajakarska środa

Dzisiaj wolne - nie byłabym sobą, gdybym tego nie wykorzystała :))) Zaplanowaliśmy ze znajomymi całodzienny wypad na spływ kajakowy rzeką - Kwisą. Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej w kajaku nie siedziałam i stwierdziłam, że to może być świetna zabawa - i się nie pomyliłam!\
Wypad był zorganizowany - w Ruszowie jest wypożyczalnia kajaków, gdzie poza samym sprzętem - zawozi się "ekipy śmiałków" busem (wraz z kajakami na lawecie) do punktu startu, dostaje mapę i  w wyznaczonym miejscu ekipę kajakarzy odbierają. (na samym początku wyprawy mapę zgubiliśmy :P)

Trasa biegła nurtem rzeki Kwisy - odcinki były przeróżne; spokojne, bardziej wartkie, z przeszkodami (mielizny, zwalone drzewa), z mini-wodospadami i kaskadami. Zaliczyłam dwie spektakularne gleby wprost do lodowatej wody - zwodowaliśmy kajak totalnie, nasze zabezpieczenia plecaków przed przemoknięciem tylko wyśmialiśmy :)))) Mogę śmiało powiedzieć, że przeszłam prawdziwy chrzest bojowy na kajaku. Drugie wodowanie nie zrobiło już na mnie większego wrażenia, ale... mam jakiś uraz do szumiącej wody :P Po pierwszej wywrotce na małym wodospadzie tak się poobijałam - że następnych pokonywać już tak chętnie nie chciałam :P
Organizacja była świetna - po ok. 15 km. przeprawy na brzegu zobaczyliśmy naszego busika - załadowaliśmy kajaki, siebie i wróciliśmy do bazy. Jeśli ktoś z Was miałby ochotę na taki wypad, bardzo polecam: http://kajaki-ruszow.eu.

Zdjęć na razie niestety niewiele - po tych wszystkich wywrotkach bałam się sprawdzić stan swojego aparatu... Na fotki więc czekam - jak tylko dostanę - podzielę się z Wami bo będzie co oglądać... Np. nasze zatopienie i ratowanie kajaka :PPP Póki co, wrzucam, co mam :))

Moje biedne nogi po kajakowej przygodzie. Nie widać tego dokładnie na zdjęciu, ale dobrze to nie wygląda :P Lewą nogę mam mocno spuchniętą, co dość znacznie utrudnia mi chodzenie :/// Mam nadzieję, że to tylko stłuczenie... Prawa jest mocno zdarta, ale nie boląca. Będę żyć ;)

13 komentarzy:

  1. Widzę że fajny dzionek miałaś, tylko pozazdrościć. Chociaż ja pewnie bym się na takie atrakcje nie zdecydowała pewnie dlatego że pływać nie umiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj biedna :(
    Ale już jesteś przygotowana na następne spływy :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale jesteś nie smacznie chuda:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powiedziałabym, że raczej szczupła:) Zawsze zastanawiam się, dlaczego szczupłym osobą mówi się wprost, że są chude, kościste itp. (wiem, bo sama często to słyszałam), a komuś otyłemu nie powie się wprost "ale ty jesteś grubas?

      Usuń
    2. lidka pitka: może pokaż jak ty wyglądasz! Zawsze najłatwiej jest komuś za przeproszeniem dowalić, a swoją "twarz" bezpiecznie ukrywać!! :/

      Usuń
  4. No to faktycznie miałaś chrzest bojowy i od razu (dosłownie i w przenośni) wypłynęłaś na głęboką wodę.
    Mam nadzieję, ze urazy szybko się zagoją a miłe wspomnienia pozostaną na długo.
    pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak byłam mała to popłynełam z wujkiem kajakiem.. po tym stwierdzilam,ze nigdy wiecej! :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładne widoki, uszkodzona skórka szybko się zagoi hihi buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że w Twoich rejonach pogoda sprzyja :) Kajaki raczej nie dla mnie- nie umiem pływać i boję się wody, ale wierzę na słowo, że było fajnie :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga, współczuję!!! Rwąca woda to prawdziwa masakra i podziwiam wszystkie osoby, które dobrze się czują w takich warunkach! Ja w te wakacje zdecydowałam się na rejs w poszukiwaniu delfinów i myślałam, że będzie to ostatnia podróż mojego życia! Na Oceanie były mega fale i tak nas podczas tej wyprawy wytrzepało, że szok! A żeby było jeszcze lepiej to naszą łodzią była dosłownie tratwa na pontonie, której jedynym udogodnieniem były krzesła. Poza tym zero zabezpieczeń, zero czegokolwiek! Dostaliśmy tylko kurtki przeciwdeszczowe. I z tego co mówił przewodnik znajdowaliśmy się ok 6km od lądu. Nigdy więcej!!! A delfinów i tak nie zobaczyłam :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Szacun wielki byłaś mega dzielna !!! Pasowanie na KAJAKARKĘ GÓRSKĄ musiałaś przejść :):) a siniaki dodają Ci tylko uroku !!!! Chuda nie chuda ale zapewniam że mokra AGA swoje waży :):):) spoko dla komarów zawsze będziesz APETYCZNA :):):) To teraz wzywa Czarna Hańcza !!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie daleko mnie też jest spływ kajakowy i czas najwyższy się przełamać,bo zawsze się bałam :)
    drawingfashhiondreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam nigdy w życiu nie odważyłabym się wsiąść do kajaka i w nim płynąć ale kto wie jeszcze całe życie przede mną :)
    Uuuuuu ależeś się kobito poobijała ;/

    OdpowiedzUsuń