Jako nastolatka byłam przeciwnikiem wiejskiego (lub podmiejskiego) życia - byłam typowym, zadeklarowanym "mieszczuchem", który posiadanie domu z ogrodem uważał za największą karę: wieczną robotę, plewienie ogródka, koszenie trawy i pilnowanie pieca... O wiele bardziej pasował mi miejski styl życia jako "blokerka" - w mieszkaniu na "którymśtam" piętrze, gdzie nie muszę martwić się o ogrzewanie, ciepłą wodę i wyjazdy na wakacje. Jedynym zobowiązaniem były wtedy akwariowe rybki i kilka doniczkowych kwiatków, którymi bez problemu zajmowała się sąsiadka obok. Wszędzie blisko, ludzie dookoła. Pomysł posiadania dużego domu kilka km. od miasta wcale mi się nie podobał - moje miejsce było w dużym mieście, najchętniej we Wrocławiu...
I chyba przyszedł czas, kiedy się ZESTARZAŁAM. Nigdy w życiu nie poszłabym żyć do dużego, głośnego, spieszącego się miasta; do wieżowca, w hałas, gwar i ten cały wyścig szczurów. Marzy mi się parterowy dom z dużą działką, po której biegałyby psy, koty, z małym padokiem na którym pasłyby się dwa konie. Na wsi, gdzie rano pieje kogut sąsiada a w nocy przychodzą jeże ;) A idealnie by było, gdyby to wszystko było w jakiejś podgórskiej małej miejscowości:) Ahhh....
Tymczasem spędziłam dwa dni u rodziców w miejscu, z którego jako nastolaka uciekałam... Człowiek jest istotą, która docenia niektóre rzeczy dopiero po latach. I to chyba właśnie przychodzi z wiekiem :PPP
W wiejskim stylu: ogrodniczki i pełen luz :))
bluzka: Cropp
spodnie: Tommy Hilfiger
Buty: Converse
Conversy spisują się świetnie! Jedynym minusem jest zakładanie ich na nogi... Bez łyżki ani rusz!
Mały shopping z mamą - nie mogłam wyjechać bez lakieru do paznokci ;) Szczegóły wkrótce :)
Wszystkie moje drogi prowadzą do stajni - oczywiście nie mogłam jej nie odwiedzić :) A tam - "pro-ludzkość" koni jakiej nigdy wcześniej nie widziałam... Konie - przylepy i mała 2-miesięczna klaczka, którą odrzuciła matka :((( Karmiona od urodzenia butelką, chodząca za ludźmi krok w krok, dająca sobie zrobić dosłownie wszystko. O pięknym imieniu "Niespodzianka" :))
ale piekne koniki :) ja pol zycia mieszkałam w gdansku, w falowcu ;) potem przeprowadzilismy sie do naszego domku jakies 12km za gdanskiem. teraz mieszkam w zatłoczonych atenach i brakuje mi troche tej wolnosci jaka mam u mnie w domu :)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia..eehh..mi też sie marzy mały domek z ogrodkiem i zwierzakami biegajacymi wkolo;:), ale jak to mówią marzenia sie spełniają, wiec moze i to sie kiedys spelni, czego zycze Tobie i sobie tez ,a co:)
OdpowiedzUsuńtaki domek to moje marzenie, jak na razie mam mieszkanie na wsi w domku szeregowym czterorodzinnym z własnym ogródkiem i tarasem, 15 km do najbliższego miasteczka. Wszędzie mam daleko, ale od urodzenia mieszkam na wsi więc zdążyłam się już przyzwyczaić. Był taki czas,że mieszkałam tez w dużym mieście w bloku i się tam po prostu "dusiłam".
OdpowiedzUsuńWow ! Jaki śliczny dom oraz ogród . Piękne rośliny , śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTwoje ogrodniczki są genialne ♥
A klacz jest śliczna , ma przepiękne imię ALE te jej oczy takie smutne :(
Ja mieszkam w centrum dużego miasta i nie wyobrażam sobie żyć inaczej. Wszędzie mam blisko, nie muszę stac w korkach (teraz jest moda na mieszkanie za miastem, więc o godz.17stej wyjechac za trójmiasto to masakra). Lubię hałas, szum, masę ludzi na ulicach itd. Na wieś mogłabym wyjechac na dwa dni- nie więcej, bo potem zanudziłabym się tam na śmierć. Jestem mieszczuchem z prawdziwego zdarzenia ;))))
OdpowiedzUsuńwow, dom świetny, ogród świetny, ale konie niesamowite. kiedy ja ostatnio byłam w stajni..
OdpowiedzUsuńwieś super. ja bym się chciała wynieść na wieś prędzej czy później. ale jeszcze nie teraz. kiedyś
A ja kocham wsie! Nie chciałabym żyć w mieście :) Mam nadzieję na spędzenie życia w miejscu, w którym żyję obecnie :) Oby wszystko poszło po myśli ;)
OdpowiedzUsuńKonik słodziutki;)
Wspaniałe klimaty!!!!
OdpowiedzUsuń★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★
pozdrawiam kochana i zapraszam do mnie!
Napisałaś posta o mnie hehe :)
OdpowiedzUsuńTeraz też jestem u rodziców. Siedzę na tarasie z mamą i ciocią i delektuję się śpiewem ptaków, czystym powietrzem i błogim spokojem :)
Jeszcze jednak codzienne życie na uboczu Wawy mi odpowiada, ale na starość podejrzewam, że ucieknę tutaj :)
Jakie piękne zdjęcia i te owoce... mmmmm... :-) A Niespodzianka jest przepiękna i przesłodka!!! Najchętniej bym ją teraz wyściskała!! :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńJaki piękny, duży ogród. Ja mieszkam w bloku w zasadzie od zawsze, ale teraz nie zamieniłabym się za żadne skarby, ponieważ mam Małego Przedszkolaka i dużo dojeżdżamy na wszelakiego zajecia typu basen, zajęcia plastyczne, angielski,a jakbymśmy jeszcze mieszkali poza miastem to zajęłoby to nam dużo czasu. Poza tym moje osiedle nie jest typowym blokowiskiem, bo wygląda jak dżungla- jest ogrom zieleni. Marzę o swoim domku z ogrodem, ale nie teraz. Pozdrawiam. Ana
OdpowiedzUsuń