Translate

sobota, 18 lutego 2012

Pierwsze próby Sleeka i Elf-a

Pierwsza próba cieni Sleek, kredki Sleek i eyelinera Elf w kremie - za mną. Pierwsze wrażenia:

- oceny cieni Sleek jeszcze się nie podejmę, ale pierwsze wrażenie jest dobre. Muszę przyznać, że faktycznie są wydajne, ładnie rozprowadzają się po powiece i nie osypują się
- kredka Sleek - PORAŻKA... okropna, mogę ją śmiało komuś sprezentować ;) dość twarda, nie jest tak mocno napigmentowana jakbym chciała i bardzo nietrwała :((( Kiedyś miałam podobną z L'Oreala, też mi nie służyła. Chyba jednak zostanę przy Bourjois, chociaż kredka Rimmel też jest OK.
- i na deser eyeliner w kremie Elf - REWELACJA, jestem tym cudem zachwycona i już się zaprzyjaźniliśmy :))) Coprawda dołączony pędzelek nie jest najlepszej jakości, ale samo pomalowanie kreski jest igraszką. Myślę, że osoby, które nie radzą sobie ze zwykłymi eyelinerami - tym pójdzie duuużo łatwiej. Trwałość też jest dobra, ja się nawet pokusiłam o delikatne pomalowanie dolnej kreski i o dziwo - nic się nie rozmazuje. Jak najbardziej polecam!

Reszta czeka na swoją kolej :)) Jutro próba eyelinera w sztyfcie - myślę, że większość z Was ciekawi co z tego wyjdzie :)
Dzisiejsze cienie PPQ w kolorze matowego kakao, eyeliner w kremie Elf i tusz do rzęs Rimmel Scandal Eyes... (makijaż oszczędny z jednego cienia :P ) Jakość zdjęć nienajlepsza, bo aparat koszmarny... Będzie poprawa - dziś wraca do mnie lustrzanka :))))

A ja dzisiaj mam dzień organizacyjno-zakupowy. Organizacyjnie jest kiepsko, bo panowie wymieniający w budynku instalację gazową bardzo pokrzyżowali mi plany - nie ma gazu = nie ma ciepłej wody :/ I to do poniedziałku! (na szczęście gotować mogę,  kuchenkę mam na prąd  )
W związku z powyższym, na poprawę humoru wybrałam się na zakupy do sklepu, który kobiety lubią najbardziej - DROGERIA :))) I chyba tylko myśl o inwazji na szafy z kosmeykami była w stanie zmusić mnie do wyciągnięcia auta - jest okropna chlapa... Efekt poniżej ;)
Po wczorajszej długiej lekturze na temat pielęgnacji włosów, z głową pełną wiedzy na temat olejów, olejków i szamponów, zrealizowałam część mojej listy... Olejek Alterra (miałam go kupić ostatnio, ale przy półce zwątpiłam bo były 3 rodzaje... doczytałam i miałam powód do powrotu ;) ), szampon Babydream i kupiony nadprogramowo olej z ryżu. I znów nie kupiłam tego z pestek winogron...
We wtorek planuję zająć się odrostem - u Snow podpatrzyłam farbę Wellaton i zobaczymy jak wyjdzie u mnie :))

Tyle jeśli chodzi o włosy. W koszyku znalazły się saszetki zapachowe (uwielbiam!), 2 pomadki Rimmel, kolorowe tanie lakiery ;) i gazetka.
 Lubicie, używacie? Ja jestem "uzależniona" od takich zapachowych saszetek. Mam je wszędzie - w szafie, łazience, samochodzie i w torebce. Te z "Pachnącej szafy" są naprawdę trwałe, ostatnio odnalazłam zapomnianą torebkę, której nie nosiłam ze 2 lata - wewnatrz była właśnie saszetka Pachnącej szafy i torebka...nadal nią pachniała!!!
Gazetka wywołała u mnie spore zdziwienie, wręcz niedowierzanie!... faktem jest, że przejrzałam ją bardzo pobieżnie, ale mając wiedzę na temat zbliżających się pastelowych trendów, oglądając strony z krzykliwymi MEGA KOLOROWYMI STYLIZACJAMI - ja się pytam - o co chodzi???? Te wszystkie oranże, żółcie,  turkusy, zielenie i chabry, które rzekomo będą królować w/g HOT'a w tym sezonie - przeczą kompletnie osławionym pastelom... I bądź tu człowieku mądry :/

Na koniec: zauważyłam, że zostaję przez niektóre z Was doceniona za kosmetyczne posty - bardzo mi miło!Widzę również, ze dawno nie było takiego z serii "pielęgnacja". Obiecuję się za to zabrać i stworzyć coś ciekawego na dzisiejszy wieczór :)) Temat jeszcze nie znany :P

9 komentarzy:

  1. fajne zakupy, a Snow ma śliczne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobiety tak mają, że jak raz na jakiś czas nie wskoczą do drogerii po zabaweczkę to są chore. Niestety ja tak mam, wczoraj poszłam do Rossmanna żeby sobie coś kupić, a to lakierek, a to puderek, mimo że mam ich kilka. Na oglądam się na blogach i później sama latam i kupuje:) Oczywiście w twoich propozycjach upatrzyłam już coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w 100% - muszę chyba wprowadzić limity na przeglądanie blogów, bo ciągle coś mnie korci :)))

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że tez będziesz zadowolona z Wellaton'u :)) W ogóle świetne zakupy! Olejek pomarańczowy Alterry też bardzo lubię ;) A saszetek zapachowych przyznam się, że nigdy nie miała :torba: ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zdam relację z farbowania :)
      Saszetki zapachowe do torebki są świetne, jednak trzeba pamiętać, żeby włożyć je do jakiejś kieszonki (ja chowam do tej na komórkę), bo przy moim bałaganiarstwie, papierowa torebeczka szybko by się rozerwała i wszystkie "farfocle" z saszetki rozsypałyby się po torebce (wiem co mówię, już raz tak było :P )

      Usuń
  4. Na ostatnim zdjęciu w lewym dolnym rogu widzę jakąś cudowną, czerwoną torbę, chyba zaraz oszaleje! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oszalałam widząc rude skórzane botki z Zary na drewnianym obcasie i odkrytymi palcami... I ten kolorowy zegarek Lacoste... Kurczę, po co ja tą gazetę kupiłam... ;)))

      Usuń
  5. Uwielbiam Twoje posty;) Pisz dalej ;)

    Czekam na post o pielęgnacji twarzy ;) Cytrynka.

    OdpowiedzUsuń