Miłość moja największa. Zaraz za nimi są buty. No ale paski... "Korba" od zawsze - wbrew opinii na temat kobiet, że najbardziej kochają torebki i buty - u mnie były one.
Tylko jest jedna zasada - muszą być skórzane. Rzadko się zdarza, że kupię inny - musi być wyjątkowy, albo "imprezowy". Kupno ich prawie nigdy nie jest podyktowane konkretną potrzebą na zasadzie "portki lecą mi z tyłka". Potrzeba jest, ale nabycia - jak kolekcjonowanie znaczków. Od zupełnie prostych, klasycznych, eleganckich, po te zupełnie odjechane np. z lwim łbem czy piracką czaszką. Tutaj akurat przyznam, ze trochę mnie poniosło, pasek chyba nie miał jeszcze premiery a jest ze mną od... kilku lat?
Ach, nie potrafiłabym się rozstać z żadnym. Kompletnie.
Kupuję je "falami" - bo u mnie z zakupami to przeważnie jest tak, że jak kupuję ciuchy, to ciuchy, a jak znajduję pasek - to kupię kilka naraz.Tak też było ostatnio.
W związku z moją fascynacją galanterią w kolorze "Camel", nabyłam takowe buty i torebkę (no dobra, torebkę dostałam, ale sama sobie wybrałam!). Przydałby się cienki pasek. No bo całkiem niedawno kupiłam również długą białą koszulę, która idealnie zgrałaby mi się właśnie z takim rudym paskiem! Jest potrzeba! - znalazłam. Ale producenta. I spodobały mi się prawie wszystkie! Czarne, granatowe, rude, brązowe, szare... Kupiłam 7. I nie powiem, że jest mi z tym źle :)))))
Na początek najnowszy nabytek :)
Pomysł na pierwszy post "o czymś" wziął się stąd, iż od 3 dni wyłączają nam prąd na 8 godzin, w związku z czym nie mogę pracować, grzebać w internecie ani gotować, więc wykorzystuję te ciemno-głuche godziny na sprzątanie. A nawiązując do poprzedniego posta o braku miejsca w szafie - postanowiłam zrobić porządki i pogrupować odpowiednie rzeczy do pojemników (buty, paski, czapki,szaliki,rękawiczki - każda grupa ma inny pojemnik) i usadowić w szafie. Była więc okazja do wyciągnięcia wszystkich pasków z szuflad,.
Po wstępnej segregacji (część potrzebuje kaletniczej ręki), do następnej rundy przeszło to:
Kilka lat temu miałam kontakt z panem, który sprowadzał galanterię z jakiś ekskluzywnych second-handów, wynajdywał takie perełki, przywoził do Polski i sprzedawał w cenach - sporo obniżonych jak na takie marki. Zawsze były to oryginały, czasami nowe. I tak można było nabyć ręcznie szyty i zdobiony pasek jakiejś szwajcarskiej produkcji, widoczne Kenzo Jungle, nowy czerwony pasek Escady, cienki pasek z prawdziwej skóry węża (ten oszczędzam, łuski zaczynają odstawać :( ) i milion innych niespotykanych egzemplarzy ogromnych domów mody za rozsądne pieniądze:)
Kontakt niestety się urwał...
ogromny zbiorek :)
OdpowiedzUsuń:) stale rośnie :))
OdpowiedzUsuń