Translate

niedziela, 21 kwietnia 2013

Zalogowana w nowym miejscu

Nadaję z Leszna - melduję, iż przeprowadzka została zakończona - opuściłam moje ukochane mieszkanie, miasto i zalogowałam się w innym województwie. Sama przeprowadzka, pakowanie zajęły mi ponad tydzień - tydzień pakowania w kartony, pojemniki worki... W dzień przeprowadzki miałam istny maraton sprzątania mieszkania; spałam 2 godziny i ruszyłam w 160-kilometrową podróż do "nowego"z oczami na zapałkach... Powiem tak - z Jeleniej do Świerzawy wyłam jak bóbr; żal mi było moich gór, miejsc, znajomych... Obraz pustego MOJEGO mieszkania utkwił w pamięci i niestety nie pomagał...
Jechałam PRZEKONANA, że na pewno będzie mi źle, miasto będzie brzydkie i niczego nie zaoferuje... Trochę zdanie zmieniłam docierając na miejsce - nie jest ani brzydko, ani nie śmierdzi :P Całe szczęście nie mieszkam w centrum miasta a (chyba) na obrzeżach (domniemam po gruntach ornych w bliskim sąsiedztwie :P ) Samo osiedle przypomina mi Wrocław - ma bardzo podobny klimat do tego, na którym niegdyś mieszkał Jacek. Bloki są całkiem ładne, widać, że wszystko zostało niemalże perfekcyjnie zaplanowane - klatki, place zabaw, alejki, śmietniki, korytarze (coś tu nawet ładnie pachnie!)
Mi póki co ciężko się tutaj odnaleźć; mieszkanie mamy mniejsze więc problem nr 1 to miejsce na COKOLWIEK... Problem nr 2 to moje wieśniackie przyzwyczajenia: nie mogę sobie ot tak wyjść na zewnątrz (mieszkam na 2gim piętrze), sterylność i cichość osiedla jak na razie mnie przytłacza... Brauje parku, jakiś łąk, lasku. Portosław zupełnie się tutaj nie odnajduje; nie ma szans na dzikie pogonie za piłeczką bo raz, że nie ma gdzie (na polu COŚ rośnie), dwa: nawet jeśli udam, że to pole to łączka to czujny monitoring + właściciel pola szybko nas namierzą :/

Jutro więc  wyruszam z Portosławem w pieszą podróż na poszukiwanie pustkowia gdzie oboje będziemy mogli się wybiegać :)
I na koniec największa niespodzianka. Dosłownie 100 metrów od mojego bloku znajduje się... stadnina koni! Uff... to bardzo pozytywna wiadomość!
Dziś trafiłam nawet na zawody :D


Ja z gratami walczę dalej... Wielkość łazienki jest bezlitosna - 3 razy mniejsza (!!!) co uniemożliwia mi rozwinięcie skrzydeł i pomieszczenie kosmetyków - część z nich mieszka już w pokoju :/// O miejscu na ciuchy wspominać nie warto bo choćbym się zes*ała to się nawet połowa nie zmieści :(
Jutro poznaję miasto,trzymajcie kciuki, żebym znalazła drogę powrotną do domu :P

20 komentarzy:

  1. ło ho ho, opis nie zachwyca, ale myślę że jakoś tam się odnajdziesz, powolutku!
    a co z pracą?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Znajdzie się i łączka:). poznasz okolicę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyślam się, że zmiana jest ogromna... Trzymam mocno kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. To stadnina Karino?
    Leszno to małe miasto więc spokojnie znajdziesz drogę powrotna a i ludzie nie gryza więc można zapytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to stadnina przy Wyższej Szkole Zarządzania i Marketingu :) Dzisiaj zrobiłam tournee po okolicy - dałam radę ;)

      Usuń
    2. A za moich czasów była tylko stadnina Karino:)

      Usuń
  5. Głowa do góry! Kilka miesięcy zleci, jak z bicza trzasnął :) Na pewno nie zabraknie Ci atrakcji w nowym miejscu. Okolica sprzyja rowerzystom, jest wiele cudownych miejsc, gdzie można pojechać nad wodę, do lasu :)
    A i konie są i szybowce i aquapark. Jakoś to będzie póki nie zamieszkasz już na swoim.
    Pozdrawiam
    Natka

    OdpowiedzUsuń
  6. osiedle piękne ale dla kogoś kto przyzwyczaił się do gór to rozumiem, że to nie to

    OdpowiedzUsuń
  7. Leszno nie jest złe:)
    To widzisz jakie masz szczęście, uwielbiasz konie, a one 100metrów od Ciebie!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A dlaczego ta przeprowadzka? tzn juz nie wrocisz w góry?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decyzję opisałam tutaj:
      http://worldbyaga.blogspot.com/2013/03/zyciowy-zwrot-o-180-stopni.html

      Na szczęście w Jeleniej będę bywała dość często (czeka tam na mnie jeszcze praca), na pewno też w każdy wolny weekend, urlop, wakacje będę tam jeździć. No i moje mieszkanie dalej tam będzie - zawsze to jakiś pozostawiony "korzeń ;)

      Usuń
  9. Aga dasz rade ja w sierpniu zeszłego roku przeprowadziłam się z Glogowa do nowego domu w Nielubi i tez było wycie bo inaczej,bo miejscowe baby gapily się jak na kosmite,bo nie było polbruku i jak padalo to grzezlam w blocie,bo plotu nie było i jak maz zabral auto to na busa kilometr,a teraz kocham to miejsce i smieje się z tych trudnych poczatkow,pare miesięcy szybko zleci i będziesz na swoim,,,pozdrawiam Cie Magda

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeprowadzki są bardzo ciężkie, wiem coś o tym. Najbardziej mi żal Waszego Portosława, mam nadzieję, że psinka odnajdzie się w nowych okolicznościach... Mój Tiago w sumie całkiem nieźle daje radę jeżeli chodzi o zmianę miejsca, boję się za to pomyśleć o tym jak bardzo będą za nim tęsknić sąsiedzi kiedy za jakiś czas wyruszymy ponownie w trasę ;-) Toż to największy pupil w okolicy :-))) Ściskam Cię mocno i trzymam kciuki za rozpakowanie i ułożenie wszystkich rzeczy! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzonka :)
    Eddie

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem co to znaczy nowe miejsce, nowe miasto.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  13. czekam na zdjecia nowego mieszkania jak je urzadziłaś:)

    Magda

    OdpowiedzUsuń
  14. hehe na Ostr.... mieszkasz :) wiem bo jestem z Leszna troche martwi mnie twoje podejscie,co tu ma smierdziec przeciez to nie wiocha z gnojem przy łące :/ czesto jestem na tym placu zabaw na przeciwko masz US I PWSZ :)codziennie na okolo tych blokow chodza ludzie z psami,poobserwuj a napewno cos znajdziesz.I prosze cie nie oceniaj ksiazki po okladce bo troche mnie twoj wpis wkurzyl
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  15. i nadal jest ranczo Karina :)i Dajana przy żwirowni
    Aga szkola ta to Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa

    o mozesz zPatkiem na żwirke pojsc tak jest duzo miejsca do latania tzn jechac bo blisko z twojego osiedla to nie jest

    OdpowiedzUsuń
  16. A jednak nie taki diabeł straszny, życzę powodzenia w poznawaniu nowego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń