Ten post "wisiał" już nade mną od dłuższego czasu a z racji tego, że sprawy u mnie nadbierają coraz większego tempa - mogę już coś zdradzić.
Jakieś pół roku temu zawisła nade mną wizja opuszczenia ukochanych Karkonoszy :( Zdecydowaliśmy się na przeniesienie zabawek w inny rejon Polski czyli "come back" w bliższe okolice rodzinnych terenów i budowę domu. Decyzja o właśnie takiej lokalizacji zapadła ze względów ekonomicznych - Jacek co tydzień jeździ do pracy około 150 kilometrów co na dłuższą metę zrobiło się dla niego bardzo męczące... Wstawanie o 5 rano, często nieciekawe warunki na drodze i potężna strata czasu na dojazdy. Czarę goryczy przelał wypadek samochodowy który wykluczył na kilka miesięcy nowe auto Jacka z użytkowania (on na szczęście wyszedł z niego bez szwanku).
Więc... Nastał intensywny okres poszukiwań swojego przyszłego skrawka ziemi oraz przetrząsanie internetowych zasobów w celu wybrania idealnego projektu domu.
Warunkiem pozytywnego rozpatrzenia przeze mnie tego pomysłu było znalezienie dużego kawałka ziemi na obrzeżach miasta na którym oprócz domu mogłaby powstać mała stajnia w której ja miałabym możliwość trzymania 2óch koni (do tego kilku psów, kota, moich dwóch królików i coś, czego jeszcze nie wymyśliłam ale to na pewno tylko kwestia czasu :P )
Jakieś pół roku temu znalazła się taka duża działka, później projekt i dość szybko zaczęło się już COŚ dziać...
Budowę domu już raz w swoim życiu przechodziłam (+ niezliczoną ilość remontów), wiedziałam, że projekt ma być funkcjonalny: duża powierzchnia, minimalna ilość klitek i ścian, parterowy. Dom, który wybraliśmy (a właściwie wybrałam go ja) będzie spory - większość poprawek projektowych miała za zadanie jeszcze dodatkowo tę powierzchnię powiększyć. Ale jak na razie ciężko ocenić cokolwiek, całość na dzień dzisiejszy wygląda jak większa piaskownica :P
Zakończenie stanu "deweloperskiego" planujemy na grudzień i właśnie w grudniu chcemy zamieszkać.
Jak na razie ciężko w to uwierzyć, ale podobno powstanie coś takiego:
A co teraz??? Teraz nieubłaganie zbliża się przeprowadzka, KTÓRĄ JESTEM PRZERAŻONA! Jacek wynajął nam już mieszkanie w Lesznie które dostępne będzie na początku kwietnia i... wyjeżdżamy na wynajem na jakieś pół roku. Znów do obcego miasta którego zupełnie nie znam; jest mi obce i pewnie zanim się go nauczę to już znów wyjadę.
Moje mieszkanie tutaj, w Jeleniej zostaje i będzie służyło nam jako zimowa "baza noclegowa" lub... zostanie wynajęte. Czas pokaże. Najważniejsze, że swoich korzeni tak całkowicie nie wycinam ;)))
PODSUMOWUJĄC:
Teraz posmęcę...
Przybywając w jeleniogórskie zawsze powtarzałam, że do rodzinnego miasta nigdy nie wrócę - życie jednak jak wiemy pisze swoje scenariusze nie zawsze pytając nas o zdanie a nasze decyzje też niekoniecznie zawsze są takie jakie sobie wymarzyliśmy - trzeba opanować sztukę kompromisów i czasami wyrzeczeń.
Albo może to jednak ja już kwalifikuję się do miana "starego drzewa" które ciężko przesadzić dlatego tak bardzo emocjonalnie to przeżywam? Jak będzie - okaże się, mam nadzieję, że decyzja którą razem podjęliśmy będzie słuszna.
No, może to nawet nie chodzi o "nas" bo Jacek jest przekonany co do jej słuszności - ze mną trochę ciężej - bo jak człowiek zakochany w górach zniesie ich brak i zaakceptuje absolutny step??
:P
Kochana wspaniale!!! jestem zachwycona!!! Też jestem w trakcie budowy domu w Gdyni i to jest masa pracy!! bardzo się cieszę i gratuluję
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ♥
POZDRAWIAM,
OLA
ooo, to i ja trzymam kciuki!
Usuń:*
Kochana doskonale Cię rozumiem, ja z kolei nie wyobrażam sobie mieszkać gdzie indziej niż w Trójmieście. W każdym razie wizja własnych czterech kątów to jest coś! :)))) Myślę, że nie będziesz żałować. Gratuluję i oby wszystko poszło po Waszej myśli :) Domek jak marzenie!
OdpowiedzUsuńjestem zdania, że każde zmiany przynoszą ze sobą wiele dobrego, więc przeczekać tylko nieprzyjemny czas przeprowadzki i będzie cudownie w swoim własnym domku :)
OdpowiedzUsuńPiękny domek,życzę powodzenia. Tak to już w tym życiu jest, że nic nie trwa wiecznie. Ja w niedzielę wyjeżdżam do Danii do pracy. Na razie na kilka tygodni, ale coraz częściej myślę, żeby przenieść się tam na stałe. Inne życie, inny świat..Kusi.
OdpowiedzUsuńrozumiem absolutnie Twoją miłość do gór ale z wizją pięknego, nowego domu chyba jest to do zniesienia ? ;> życzę udanej budowy i szcześliwego "nowego życia" ;d zdradzisz w jakim rejonie będziesz teraz mieszkać ?
OdpowiedzUsuńIdealnie byłoby, gdybym ten dom miała tutaj! :))
UsuńBliskie okolice Wschowy :)
Ach no to witam Koleżankę na gościnnej Ziemi Lubuskiej! Teraz my ziomalki! :))))
Usuńno śliczny ten domek, mój także sie buduje ..
OdpowiedzUsuńAga powodzenia i glowa do gory ;-)
OdpowiedzUsuńI chociaż juz tam nie mieszkam to jest mi smutno ze Cie nie będzie..
Ale domek rewelacyjny,zazdraszczam!!! My tu szukamy domu juz od dwóch miesięcy i niestety rezydencji to my nie kupimy..buziaki i powodzenia!!!!!!!!
A.
Ada nie smuć!!! Przyjedziecie do nas!
UsuńAle Ci zazdroszczę :D Własny domek to moje jedno z największych marzeń :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę:) Własny dom to moje marzenie, które mam nadzieję w przyszłości się spełni. A mieszkanie właśnie możecie wynająć, zawsze to jakiś grosz:)Życzę szybkiej budowy i bezproblemowej przeprowadzki:)
OdpowiedzUsuńWłasny dom, eh... piękne marzenie. Wspaniale, że Tobie udaje się je realizować. Moj "dom" na razie jest poza dostępem. Ale cieszę się szczęćiem innych!
OdpowiedzUsuńAle masz teraz piękny dom!
OdpowiedzUsuńhttp://customlookink.blogspot.com
Ojj...widzę, że tylko zdjęcia obejrzałaś, bez czytania tekstu :/
Usuńpodziwiam takie życiowe rewolucje, a dom będzie przepiękny.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki i już się niecierpliwię czekając na relacje z budowy, z urządzania gniazdka... mam nadzieję, że podzielisz się z nami. Ola
OdpowiedzUsuńPewnie :) Raz na jakiś czs i inspiracje Wam wrzucę - których już mam mnóstwo! :))
UsuńAga, a co z Twoim salonem kosmetycznym? otworzysz go w nowym domu?
OdpowiedzUsuńEmma
Prędzej czy później własny gabinet na pewno otworzę. Mam takie plany, żeby w nim był też lekarz.
UsuńAle tym razem już nie w domu a w mieście :)
Ja tez juz mam wlasny domek :)
OdpowiedzUsuńCo wlasne to wlasne :)
Leszno to fajne miasto :)
No rzeczywiście zmiany w Twoim życiu następują...Powodzenia w trakcie budowy (też lubię jak dom jest bez zbędnych klitek i nie-wiadomo-do-czego-służących pomieszczeń:) Mam koleżankę w Sławie, to chyba niedaleko Wschowy? Bardzo miła okolica (chociaż gór nie ma, za to jeziorko się znajdzie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Marta
Tak, to kraina jezior :) Do Sławy jak i do Boszkowa całkiem niedaleko jest :)
UsuńAga to super,że się przeprowadzacie:) Do Jeleniej zawsze można wrócić, 2godzinki i jesteś, pojeździsz na nartach,pochodzisz po górach i wracasz na niziny znowu;)
OdpowiedzUsuńMyślałam,że może będziecie się budować gdzieś bliżej Głogowa, a jednak gdzieś koło Leszna :)
Będziemy mniej więcej pośrodku. I do Głogowa i do Leszna będziemy mieli około 25 km. :))
UsuńDziękuję :) Zawędrowałam dalej na Twoim blogu i bardzo mi się tu podoba :)
OdpowiedzUsuńa seria Ani powala <3
podziwiam że CIę na to stać, żeby od zera se hawirę wybudować....
OdpowiedzUsuńNigdzie nie napisałam "se" ;)))
Usuńsobie :D
UsuńNo to jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji :-)) U nas w ciągu kilku najbliższych tygodni rozpocznie się budowa i jestem tym strasznie podekscytowana :-)))))
OdpowiedzUsuńoooo, super! :))) pochwal się kiedyś :*
UsuńDomek wygląda rewelacyjnie na zdjęciach, życzę żeby Wasz też tak uroczo już na żywo wyglądał;)
OdpowiedzUsuńA ja z nizin do gór się przeprowadziłam i czasem mi tęskno w strony rodzinne, choć wcale o niedaleko ale przy dzieciach jakoś nigdy się nie ma czasu;)
bedzie dobrze!! :)
OdpowiedzUsuńśliczny domek ma tu powstać. Ja też bym chciała mieć swój dom, ale na razie długa do tego droga.
OdpowiedzUsuńDomek bardzo ładny i funkcjonalny. Mieszkam w małym mieście, żałuję, ze nie wyjechałam gdzieś, gdzie jest realna szansa na pracę .
OdpowiedzUsuńJa ja Cię rozumiem! No niestety nie jestem posiadaczką własnego domu:( I nie buduję własnego domu:( ale... też wiele razy obiecałam sobie, że czegoś nigdy nie zrobię, a życie weryfikowało jak chciało. Niestety trzeba iśc na kompromisy. Mój M też przez ponad 3lata raz na tydzień pokonywał 140km i wracał tylko na weekend i też w końcu trzeba było podjąć jakąś decyzję, bo dojazdy, rozłąka, tęskniące dziecko itd. I znalazł pracę tutaj, jest na miejscu, praca na razie jest kiepska, zarobki mniejsze ale na początek musi tak być:) Wierzę, że będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ta "piaskownica" nie wygląda za dobrze i nie wiem jak Wy to zrobicie, żeby w grudniu było jak na zdjęciu, ale ja się nie znam, może się da:) Na pewno się przyzwyczaisz, bo jakby nie było taka zmiana może wyjśc na lepsze nikt tego nie wie, może to tam będzie "to właściwe" miejsce.
A jeżeli można spytać to co z Twoim gabinetem?
Aga, padłam trupem prawie przed monitorem!! :) Pochodzę ze Wschowy, uciekłam niestety stamtąd jakieś 18 lat temu, ale oczywiście odwiedzam rodzinkę :) Przyjemne tereny, pola, lasy i jeziora...
OdpowiedzUsuńPodziwiam za decyzję, trzymam kciuki za powodzenie szybkiej i bezproblemowej budowy ;) Czekam na zdjęcia kolejne.
No i.... pewnie będziesz miała swoją pierwszą klientkę. Już teraz zapisuję się na listę.
Pozdrawiam
Natka
Ha ha a ja jestem z Leszna.
OdpowiedzUsuńpozdr:)
p.
powodzenia;)) czekam na efekt końcowy:)) najbardziej podoba mi się, że chcesz mieć konie;P oby stajnia szybko tam wyrosła;)
OdpowiedzUsuń