Translate

wtorek, 29 stycznia 2013

Biżuteryjny SZAJS - Nie polecam!!!

Dziś miał być post pełen porad - radzący co w szafie być powinno - ciuchy "baza", jakie dodatki dobierać i takie tam... Kierując się w stronę moich biżuteryjnych zasobów, moje oczy ujrzały coś, czego z pewnością ujrzeć nie powinny... Postanowiłam więc znów zmienić temat na rzecz OSTRZEŻENIA przed kupnem największego szajsu jaki ja na przestrzeni ostatnich 15 lat kupiłam a który jest MASOWO reklamowany przez wiele blogerek.
O co chodzi? O tanią, "pseudozłotą", skrajnie badziewną "biżuterYJę", która opanowała i allegro i blogosferę. Skusiłam się, owszem - pomijam to, że na zdjęciach sprzedawcy wyglądała całkiem nieźle -  inwestycja tych kilku groszy w te błyskotki jakoś specjalnie nie nadszarpnęła mojego budżetu. Powalić mnie nie powaliły ale stwierdziłam, że do jakiś wymyślnych stylizacji się nadadzą (chociaż ich zakup od początku był złamaniem moich zasad...). Pierwszym znakiem ostrzegawczym był fakt, iż kolczyki były nie do użycia - jeden z nich wogóle się nie zapinał - odsyłanie jednak sobie darowałam, szkoda mi było czasu na wyjazdy na pocztę, koperty, znaczki i tłumaczenia... Blaszki kupiłam, założyłam raz do zdjęcia i włożyłam do pudełeczka. Zapomniałam.
(post, w którym prezentowałam zakup znajduje się TUTAJ)

I właśnie dzisiaj wpadły w moje ręce... Wszystko zmieniło swój kolor na kolor "kupy" a najbardziej popularna "ćwiekowa" bardzo popularna zresztą bransoletka zaczęła w tajemniczych okolicznościach tracić farbę... :///
Ale po kolei... Kiedy to badziewie przyszło, nawet przypominało kolor złota... Naiwnie więc wierzyłam, że  się utrzyma. Nic z tego, kolor "kupy" przybrały samoistnie.
Żeby na zdjęciu tę barwę oddać - porównałam z biżuterią złotą:
(gwoli ścisłości: złoto jest po lewej stronie zdjęcia)

I ćwiekowa bransoletka - założona RAZ na kilka minut:
Farba jest tak tandetna, że sama poodpryskiwała. Najpierw wytarły się wierzchołki, później reszta.
No cóż, "odkrywcze" to może nie jest bo czego się spodziewać po błyskotkach za kilka groszy. Śmiem jednak twierdzić, że dodatki do Bravo czy dziecięcych gazetek są wyższej jakości i chyba nawet trochę są tańsze. Powiedzenie "chytry 2 razy traci" pasuje tutaj idealnie. Ten badziew nie jest wart absolutnie ŻADNYCH pieniędzy. Zakup kolczyków jest loterią - bo jest wysoce prawdopodobne, że nie będzie nam dane nawet ich założyć - najzwyczajniej w świecie się nie zapinają... Jestem wściekła - na siebie i na to oszustwo (na zdjęciach sklepów/aukcji wyglądają bardzo przyzwoicie)
Dziwią mnie również blogerki, które namiętnie to prezentują i polecają - ja rozumiem, że dostają to za darmo, ale polecanie ich czytelnikom to czyste oszustwo!
Bardzo żałuję, że nie pamiętam od kogo ten bazarowy "shit"  kupiłam bo z miłą chęcią podzieliłabym się tą informacją z Wami.  Te rzeczy są jednak ogólnodostępne i sieć jest nimi dosłownie zalana - producent z pewnością jest ten sam więc myślę, że z lokalizacją takich sprzedawców nie będziecie miały problemu. 
Dzisiaj wszystko ląduje w koszu i składam przysięgę - nigdy więcej tandety!!!

27 komentarzy:

  1. niestety też mam podobne doświadczenia:( tanio kupisz i może raz założysz, a potem ląduje w koszu, bo wstyd to nosić:)wiem o tym, a i tak czasami na coś takiego się kuszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Na kolor "kupy" aaaaahaha się uśmiałam, trafne i bardzo hmm obrazowe stwierdzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze, już kilka razy zamówiłam na katherine i nawet mimo psikania perfumami nic takiego sie nie stało:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem od czego to zależy... Moje leżały w pudełku i tak zdziadziały...

      Usuń
  4. Tak to wygląda. Sama robię biżuterię. Na jednych z targów przedświątecznych byłam świadkiem takiej sytuacji: nie zrobiona selekcja wystawców, wśród mega zdolnych i pomysłowych dziewczyn kobietka tym japan stylem czy jak to się tak nazywa. I niestety ona robiła interes bo nie wszyscy mieli drogo swoje wyroby, ale nie da się konkurować z "pandorka" za 3 zł czy zegarkiem na łańcuszku za 15 zł. I co z tego, że moja biżuteria lub moich koleżanek jest wypieszczona, nosi się super latami. Ale wszystkie blogerki namiętnie się w tym pokazują na zdjęciach i idzie w świat. Ale to tak z ciuchami, część dostaje, raz zakłada, w komentarzach opowiadają jak świetnie się nosi, a potem ląduje na allegro jako "raz założona do sesji". To że można kupić w necie np. bransoletkę za 10 zł to nie znaczy że ja zrobioną przez siebie sprzedam za tyle (zwłaszcza, że kosztowała mnie 20h pracy). Tylu jest polskich twórców, robią fantastyczne rzeczy, ale mało kto ich docenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeny, w życiu nie poleciłabym na blogu takiego szajsu. Już dwa razy dostałam propozycję współpracy ze sklepem z taką biżuterią (odmówiłam), wielokrotnie z jakąś tandetną chińską odzieżą (odmówiłam). Jak miałabym być wiarygodna polecając taki syf? Ale cóż, są osoby, które łapią wszystko "jak leci", byle za darmo...

      Ja zawsze staram się wspierać polskich producentów, którzy do swoich wyrobów bardzo się przykładają (El Passo, kopertówki czy szpilki Lewski). Szkoda, że ludzie nie doceniają rodzimych artystów i napędzają biznes Chinolom czy sieciówkom...
      (chociaż nie zawsze mnie to dziwi - będąc na imprezach pt. Lato Agatowe gdzie jest sporo wystawców z Hand Made często ich biżuteria kosztuje kilka stówek i niestety nie wszystkich na nią stać...)

      Twoja biżuteria jest śliczna, kobaltowym naszyjnikiem jestem zachwycona! :)))

      Usuń
  5. Aga, zostałaś otagowana:)będzie fajnie jak weźmiesz udział w zabawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale już w tym udział brałam:
      http://worldbyaga.blogspot.com/2012/10/versatile-blogger-award.html

      :))

      Usuń
  6. Nie powiedziałabym , ze to kolor kupy, tylko starego złota - mam w tym kolorze oryginalny zegarek znanej marki - oczywiscie wykonany z porządnej stali - tak wiec nie wszystko złoto co jest żółte, moze miec i inne odcienie. Abstrahujac od tego, ze ja kompletnie nie lubie sztucznej bizuterii, ktora ma imitowac materiały szlachetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nieee, absolutnie nie jest to kolor "starego złota", to kolor "zaśniedziałej starej blachy" czyli najbliżej mu do... "kupy".
      Wiem jakie barwy przybiera złoto, łącznie z tym "ruskim". Nie wiem co mnie podkusiło do zakupu tego dziadostwa... :/

      Usuń
    2. To widocznie mam inaczej ustawiony monitor , bo u mnie wyglada jak stare złoto :p

      Usuń
  7. Nawet nie wiesz jak bardzo przydał mi sie Twój post!!! Właśnie dziś chciałam sobie taką bransoletkę zamówić. Dzięki Tobie nie zrobię już głupoty....... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :))) Mallene pokazywała kiedyś na swoim blogu jak zrobić samodzielnie taką bransoletkę - w bardzo prosty i tani sposób. I w dodatku z metalowych a nie plastikowych kolców...
      Poszukaj tego posta u niej!

      Usuń
    2. Dzięki serdeczne za odpowiedz i podpowiedz. Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Po tym jak kilka lat temu na zakupionym ślicznym naszyjniku (dokładnie pamiętam, że kosztował 24zł w C&A) po krótkim czasie wyszedł mało estetyczny nalot w kolorze szaro czarnym obiecałam sobie, że biżuterię będę kupować tylko u jubilera. Ziarnko do ziarnka i można coś fajnego sobie kupić, co zostanie z nami na lata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Ja też wolę się wstrzymać i kupić coś, co posłuży, zakup tych blach podpowiedziały mi jakieś złe moce chyba :P

      Usuń
    2. Albo jak pisałas- DIY, można samemu bez trudu zrobić taką bransoletkę.

      Usuń
  9. Czy to nie czasami jakis Edibazar czy cuś? :)
    Miałam podobną sytuację z ćwiekową bransoletą właśnie od nich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tego typu - na pewno nie EdiBazar ale właśnie sklep z taką samą ofertą - przypuszczam, że zaopatrzenie z jednego źródła biorą...

      Usuń
  10. Faktycznie - szajs... dobrze, że wstrzymałam się z zakupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dobrze, mogłabyś się w niedługim czasie rozczarować ;)

      Usuń
  11. Dlatego cena niska. Kolczaste mam, jeszcze mi się nic nie stało, ale jestem ,swiadoma że złota farba się za niedługo straci;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najbardziej rozczarowana byłam, że te kolce są plastikowe :/ Jakiś czas po moich zakupach Mallene u siebie pokazywała jak takie zrobić samodzielnie, z metalowych kolców - też za grosze...

      Usuń
  12. Faktycznie, słabo to wygląda :// Ja do tandety jestem uprzedzona - uważam, że lepiej zainwestować w coś raz, a konkretnie. Poza tym te paskudne tworzywa okrutnie mnie uczulają, a uszy aż puchną po jednym dniu noszenia tandetnych kolczyków. Zdecydowanie jestem za prawdziwym złotem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żadnych alergii na takie rzeczy nie mam - a chyba powinnam mieć!!! ;)))

      Usuń