Dzień dobry po baaardzo długiej przerwie :))) Melduję się już z naszego domu - jakieś 3 tygodnie temu powiedzieliśmy "do widzenia Leszno" i dzień dobry "Nowy Dom" :)) Brak aktywności blogowej jest oczywisty - przez ostatnie kilka tygodni walczyliśmy dzielnie rozpakowując swoje zabawki i główkując jak to wszystko zmieścić... Bo o ile powierzchni nam nie brakuje - mebli owszem. Większość rzeczy w domu jest "tymczasowa" - myślę, że efekt końcowy połowy domu będzie można zobaczyć na następny rok, piętro za jakieś 2 lata a efekt właściwy - za jeszcze więcej :P Aaaaale... mój nastrój odmienił się o jakieś 180 stopni - zniknęło leszczyńskie rozdrażnienie i irytacja. Teraz pomimo tylu prac humor jest o niebo lepszy! Nareszcie mam upragnioną dużą powierzchnię i święty spokój bez stuków, puków, dźwięków jeżdżącej windy, wrzeszczących i tłukących się dzieciaków sąsiadów i walącej miotłą od 6 rano po schodach sprzątaczki...
Rozłożyliśmy sobie cały plan wydatków na cały rok i pomału staramy się dokupować kolejne rzeczy. Póki co nie ma jeszcze pomieszczenia które byłoby wykończone w 100% - najważniejsze jednak, że jest ciepło, jest na czym spać, gdzie gotować i gdzie się wykąpać. No i internet działa!
"Tymczasówki" nie są złe; na ratunek przyszło moje wyposażenie gabinetu i narożnik z mieszkania w Jeleniej Efekt finalny będzie zupełnie inny - stawiam na bardzo jasne wyposażenie, białe meble i minimalizm.
Jakiś czas temu zleciłam wykonanie obrazu znalezionej przypadkowo na FB artystce. Miała namalować mi ołówkiem najbardziej realistyczną piękną główkę Pianissimy (najbardziej utytułowanej klaczy arabskiej w Polsce) - i wykonała to perfekcyjnie!
Łazienka - chyba najbardziej dopieszczone pomieszczenie - zaplanowane przeze mnie już kilka miesięcy temu ale jeszcze nieskończone "dzieło" ;) Jak domówimy szafki, pochwalę się całością. Tymczasówki w postaci szafek rządzą :P
Garderoba w której oczywiście się nie zmieściłam - sytuacja powinna się zmienić po zamontowaniu 4 metrowej szafy i dwóch w przedpokoju - może wtedy dam radę ;)
I na koniec news - mamy kota. Standardowo wyciągniętego z niedoli (podwrocławska szopa) - ale jej historię opowiem Wam w najbliższym czasie.
Działamy dalej; przed nami kuchnia, szafy, drzwi, listwy przypodłogowe, żyrandole, kontakty i milion innych drobiazgów... I kilka parapetówek ;))) Najgorsze jednak już za nami, dzisiaj jest pierwszy dzień kiedy mogliśmy bez wyrzutów sumienia i ciśnienia zasiąść na kanapie i rozegrać partię pokera (oczywiście przegrałam...) Żyć nie umierać!
Jeju Aga!!!! Ale macie fajnie!!! Gratuluję gniazdka! Tak jak piszesz - najważniejsze, że jest ciepło, jest gdzie ugotować, umyć się i masz internet ;-)))) U nas budowa trwa w najlepsze :-) buziaki!!! :-*
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że wróciłaś :) Trochę brakowało mi Twoich postów. I z niecierpliwością czekam na kolejne! Nie ma to jak w domu :)
OdpowiedzUsuńSuper, że o Nas pamiętasz. Wydaje mi się, że tak szybko Wam poszło z tą budową. Ale jak się chce - się da. Podejrzewam, że efekt końcowy prac będzie zachwycający.
OdpowiedzUsuńStaramy się, powoli wszysto zrobimy :))) Co jakiś czas będę starać się pokazywać co nowego mamy ;)
Usuńno nareszcie :)
OdpowiedzUsuńCzuję z Twoim gustem dom będzie cudowny :)
OdpowiedzUsuńpóki co ciesze się że jesteś :*
Dziękuję! :*
Usuńgratulacje z okazji zamieszkania ;-) ja od października mieszkam w nowym miejscu i ciągle bym przyjmowała gości gdyby nie budżet;)
OdpowiedzUsuńWięc również gratuluję! :) O gościach coś wiem - początkowo walili drzwiami i oknami, póki co na większą biesiadę nie mamy warunków dopóki nie kupimy dużego stołu do jadalni ;)
UsuńAga skad ten drapak czy jak to nazwac - slupek dla kotka???
OdpowiedzUsuńDrapak wypatrzyłam na allegro - jakaś polska firma wykonuje drapaki na zamówienie - moim życzeniem było, żeby sznur od drapaka był od samej góry do samego dołu. Niestety aukcję już "wywaliłam" z listy, musiałabyś poszukać ich na allegro...
UsuńP.S. Drapak sprawdza się super, kot go uwielbia! ;)
Aga witaj,
OdpowiedzUsuńskoro gabinet przyjechał to daj znać kiedy w nowym miejscu zaczniesz przyjmować. Może będę jedna z pierwszych klientek ? ;-)
Pozdrawiam
Natka
Oj póki co to gabinetu nie będzie - za jakiś (bliżej nie określony) czas pewnie gdzieś otworzę - na razie poobserwuję sobie sytuację na miejscu ;)
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, nie ma to jak na swoim, nawet jak jeszcze nie wszystko gotowe :)
OdpowiedzUsuńA jak pies zareagował na nowego lokatora ? :)
Pies kota ogląda "na odległość". Portosław należy niestety do tej grupy psów, które z kotkiem chętnie by się "pobawiły" ale po swojemu :P
UsuńPod naszą kontrolą więc pies nic kotu nie robi ( ale toczy wewnętrzną walkę :P ), przypuszczam, że gdyby nas nie było w polu widzenia - Porto sprawdziłby możliwości biegowe kota ;)))
Bardzo się cieszę, że wróciłaś, mam nadzieję że będziesz tu znacznie częściej:)
OdpowiedzUsuńPostaram się ;) Pisanie pracy magisterskiej stoi więc powoli muszę się i za to zabrać ;)
Usuńale zazdroszczę swojego własnego kącika-piękne mieszkanie! czuję że będzie urządzone w doskonałym stylu :)
OdpowiedzUsuńGratuluję !
OdpowiedzUsuńSuper jest być na swoim i robić wszystko po swojemu.. powodzenia :)
Prysznic masz zajebisty!
OdpowiedzUsuń