I tak oto nareszcie nadeszło upragnione ciepełko i można zamienić ciężkie buciory na delikatne "cichobiegi". Z nieukrywaną radością wyciągnęłam z kartoników letnie buty kupione okazyjnie kilka miesięcy temu. Na pierwszy ogień poszły dużo obiecujące, pięknie wyglądające czarne Melissy. Pamiętam, że ten model miałam na oku od samej premiery - początkowo cena nie zachęcała ale zimowa wyprzedaż bez mrugnięcia oka sprawiła, że buty zaprosiłam do siebie.
Kilka dni temu zadowolona wciągnęłam buty na stópki i wyruszyłam w podróż. Wydawały się być na tę okazję idealne - było ciepło, mnie czekały długie godziny na nogach a buty z racji tworzywa z którego je wykonano - całkowicie niebrudzące - lub przynajmniej dziecinnie proste i szybkie w czyszczeniu.
Producent zapewniał równiez, że jego buty są bardzo wygodne, nie obcierają a stopy się nie odparzają. To właśnie od początku zachęciło mnie do kupna tych "oryginalnych" Mel by Melissa - bo rynek zalała fala podróbek tzw "melisek", które w moim przekonaniu (wtedy) NA PEWNO były gorsze...
Szybko jednak owa para zaczęła się dawać we znaki. Po godzinie moje stopy w tych butach dosłownie pływały; ostatnie 40 km. prowadziłam auto na boso :///
Ale ok, doszłam do wniosku, że skoro są one gumowo-plastkowe taki objaw jest normalny. Trzeba buty wypróbować normalnie - chodząc w nich.
I tu było już tylko gorzej...
Najładniejszy element czyli kokardki mocowane są na śrubeczkach. I przez te śrubeczki nasze "kokardeczki" non stop zmieniają swoje położenie obkręcając się co powoduje uciskanie i obcieranie naszych stóp.
Defekt nr II - zapiętki. Niestety gumowy odlew nie jest gładki - brzegi są dość ostre i przyczyniły się do powstania na moich stopach pęcherzy!
Wrażenie ogólne - buty poza ciekawym designem niczego nie oferują. Są przeznaczone na upały a zupełnie się nie sprawdzają; z racji tego, że stopy w nich się pocą (a ja nie mam problemy z nadmierną potliwością stóp), nogi tańczą po tych butach salsę... Albo uciekają do tyłu albo do przodu.
Efekt na koniec dnia: wnerw, pęcherze i skrajnie brudne stopy.
Butów - a już na pewno tego modelu - nie polecam. Rozmawiałam na ich temat z koleżanką - posiadaczką podróbkowych "melisek" i ona ze swoich butów... jest zadowolona. Tylko ona za swoje zapłaciła niespełna 30 zł... Więc dziewczyny, jeśli któraś z Was planuje zakup ORYGINALNYCH plastików i mozolnie odkładacie swoje grosiki na przedrożone buble - darujcie sobie. Kupcie lepiej skórzane sandałki z których na pewno będziecie zadowolone :)
Nie rozumiem dlaczego te buty są drogie - czyżby z tego samego powodu co osławione Huntery?
(tylko Huntery mogą się pochwalić chociaż tym, że mają je na nogach UWAGA - ogrodnicy Królowej Elżbiety! WOW! :P )
Wielkie Wow oczywiście przereklamowane ;p
OdpowiedzUsuńno popatrz, a Oleska tak je chwaliła za te "kokardesie"...kupiłam kiedyś buty tego typu w Deichmannie, są calkowicie przejrzystą bezbarwną pajęczynką, maja wkładkę z materiału, zaokrąglone brzegi i nie zamienie ich na żadne inne!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki bubel bo pięknie wyglądają.. ;)
OdpowiedzUsuńja tez kupilam "meliski' czekaly na swoja premiere jakis miesiac i kiedy w koncu je zalozylam to po 10 minutach chodzilam jak na szczudlach bo jak to powiedzialas nogi plywaly. zniechecone rzucilam je w kat i tak lezaly kolejny miesiac i kiedys sytuacja zmusila mnie do zalozenia ich i wow....zero pocenia buty idealnie wygodne moglabym w nich pojsc na koniec swiata. proponuje przed zalozeniem umyc stopy i popryskac dezodoratnem do stop mysle ze to poprawi sytuacje. u mnie jak reka odjal wszytsko jest ok i przeszlam juz w nich bardzo duzoooo
OdpowiedzUsuńNo tak, tylko że te buty w chwilach kiedy stopy się nie pociły - obcierały! Jak nie z jednej strony to z drugiej... :(
UsuńWytrzyj te stopy o pluszaka. Od razu zrobi sie lepiej
Usuńwięc może kup sobie pierwsze i oryginalne Melissy od Vivienne Westwood moja kumpela ma 3 pary i jest bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuńBuciki bardzo ładne, szkoda że takie niepraktyczne.
OdpowiedzUsuńkurde myślałam o melisskach i teraz sama nie wiem... chciałam inny model ehhhhh
OdpowiedzUsuńUważaj na te z odkrytymi palcami, być może te zabudowane z przodu są OK
Usuńja chce zabudowane :)
UsuńZawsze mi się wydawało, że do najwygodniejszych to one nie należą ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMnie sie bardzo podobają obcasie, bez pięty z bańką lub serduszkiem na czubku.
OdpowiedzUsuńAga a Twoje pachną gumą balonową? (Takie opinie słyszałam)
Ana
W końcu znalazłam Twojego bloga, (jupi) widzę tutaj wiele dobrego i coś czuję, że będę tutaj częstym gościem :) Bardzo ciekawe posty, i na temat- a to bardzo ważne!! pozdrawiam Cię cieplutko.
OdpowiedzUsuńA może byla byś zainteresowana rozdaniem u u mnie? 3 śliczne bransoletki od Gravika czekają na właścicieli,
http://www.makijazzowo.blogspot.com/2013/05/rozdanie-do-rozdania-3-przepiekne.html
Ja tez mam te za 30 i rowniez jestem z nich zadowolona nie obcieraja, nie odpazaja 😊 sa genialne.
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w butach melissa (prawdziwych), nosze od 3 lat,mam kilka par i jestem bardzo zadowolona,to moje najwygodniejsze buty i wszystkie sa z odkrytymi palcami,polecam kupowanie w zaufanych sklepach:)
OdpowiedzUsuńJestem zdziwiona tą opinią... Mam 10 par sygnowanych marką Melissa (w wersjach od Vivienne Westwood, Melissy i Mel by Melissa) i biegam w nich cała wiosnę i lato, nie wyobrażam sobie innych butów na te pory roku. Te przedstawione teraz na zdjęciu mam obecnie na stopach (w wersji złotej) i są niezniszczalne. Melissy dały radę w Grecji na wakacjach, zero obtarć i spoconych stóp. Patrząc na zdjęcia jak możesz ruszać stopą w tych butach, wnioskuję że rozmiar jest zły. Ja nie mam możliwości żeby je tak wcisnąć na piętę lub wypchnąć palce do przodu..
OdpowiedzUsuńzgadzam się, to najwygodniejsze buty na świecie, począwszy od japonek po model "trampkowy". Może faktycznie cos nie tak z rozmiarem...
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńja tez jestem szcześliwą posiadaczką tzw " Melissek" ( w wersji Mel by Melissa) - dokładnie takie jak na zdjęciach czarne z kokardka. Przeszły ze mną już 2 sezony wiosna - lato i nie moge powiedzieć złego słowa. Co prawda na poczatku troszke obtarły - ale przy kolejnym użytkowaniu juz było ok. nic nie uwiera, nie obciera, kokardki są na swoim miejscu - a musze przyznać, że użytkuje je prawie codzinnie!!!
Może poprostu był jakiś felerny model..:)
Ja mam identyczny model tylko w koralowym kolorku i jestem mega zadowolona . Noszę w największe upały , nogi się nie pocą , nigdy mnie nie obtarły , chodzi mi się w nich idealne :) Polecam kupować rozmiar większe niz zazwyczaj (moim zdaniem maja zanizona rozmiarówkę) , ja tak robię i jest ok :) Meliski sa dla mnie super!
OdpowiedzUsuńMoże to "oryginalne" podróby? takich też nie mało. Neleży również pamiętać, że nie każdy model butów jest dobry na każdą nogę i każde tworzywo też ma składniki które milionów nie uczulą a Ciebie akurat tak. Ja mam pięć par i jestem MEGA zadowolona. Mam wrazliwe na obtarcia stopy, do tego stopnia, że musze uważać na wybor skarpetek. Meliss a jest dla mnie doskonałym wyborem, na wakacje, do pracy, na wypad po miescie itd. Zakupiłam własnie najnowszy model Melissa garden incense, są bajkowe.
OdpowiedzUsuńi ja kilka dni temu zakupiłam "melisski" :)
OdpowiedzUsuńkryte balerinki, w kolorze nude z czarnym kwiatkiem :) są boskie <3
http://islandofflove.blogspot.com/
gdzie w ogóle można je kupić????
OdpowiedzUsuńHej! gdzie mogę je kupić ?
OdpowiedzUsuńJa kupiłam w internetowym sklepie schaffashoes :)
UsuńAga przede wszystkim, nie sa one oryginalne... Musisz poczytać i zobaczyć jak wyglądają oryginalne, maja na Wewnętrznej podeszwie dwie planety a nie jakiś napis. Oryginalne Mel by Melissa nie kosztują 200 zł... tylko koło 500. a Shaffashoe... jak dla mnie niema oryginałów.
OdpowiedzUsuńMel by Melissa za 500 zł???? Chyba Ci się pomyliło z Melissą. Linia Mel jest o wiele tańsza i nie ma żadnych planet na podeszwie. Planety są tylko w linii Vivienne Westwood Anglomania..
Usuńwiesz co, ja mam dwie pary. ten model z odkrytymi palcami jest spoko, ale zabudowane DRAMAT! stopa się poci, przesuwa do przodu i zdziera lakier z paznokci. chłam za 200 zł.
OdpowiedzUsuńja kupilam moje w kolorze pudrowego rozu z serduszkiem o takim samym kroju, piekne! niestety mnie obdarly na piecie, na podbiciu stopy jest przeszycie ktore mocno czuje idac a co najgorsze to podczas transportu w walizce mialam je spakowane z innymi butami i moje meliski mi zafarbowaly! i pojecia nie mam jak to usunac... ale mimo wszystko pachna oblednie
OdpowiedzUsuńto nie są melissy oryginalne na bank, więc nie krytykuj marki skoro nie masz ich oryginalnego modelu, bo takiego modelu melissa nigdy nie wypuściła. to ewidentna podróba.
OdpowiedzUsuńZ takim zarzutem kieruję do sklepu Schaffashoes - kupiłam je od nich, sklep twierdzi, że nie sprzedaje podróbek i wszystkie ich buty są oryginalne. Możesz śmiało wysłać do nich zapytanie z linkiem do tego postu. Chętnie poznam ich stanowisko - oby się tylko nie okazało, że to Twoja wiedza na temat kolekcji Mel by Melissa jest wybrakowana ;)
UsuńJezusie Przenajświętszy! Mel by Melissa to tańsza wersja marki Melissa. Są jak najbardziej oryginalne.
UsuńNiestety widać, że to podróbki...
OdpowiedzUsuńniestety widać, że się nie znasz...
UsuńZ tego co widzę, to są podróbki i to bardzo słabe, widać to po wkładce oraz tym, że nie mają serduszka z boku zapiętki, oryginalne Mel by Melissa mają. Więc nie dziwię się, że obcierają, skoro to najzwyczajniejszy bubel.
OdpowiedzUsuńserduszko pojawiło się w kolekcji 2014 a te buty są z 2012 r..... znawczynie....
UsuńWitam, mam pytanie do znawczyń. Czy wszystkie modele butów Melissa Lady Dragon maja logo na pięcie?
OdpowiedzUsuńzakupilam buty Lady Dragon trójkąty za 400 zł. Boję sie nie sa to oryginały. Pachną jak oryginalne, mają walcowate zapięcia i dopasowany flek. Natomiast byly w kolorowym pudełku a nie niebieskim i mają czarną wkładkę z napisem Melissa. Proszę o pomoc
Ewidentnie widać na ostatnim zdjęciu, że jest źle dobrany rozmiar. Miałam podobny model i również mnie obtarły. Teraz wiem, że były za małe. Zakupiłam rozmiar większy i są ok. Nota bene również na Shaffashoes.
OdpowiedzUsuńpocą Ci się stopy jak mało komu, masz niedopasowany rozmiar do buta, albo modelu i się dziwisz (widać na zdjęciu, że stopa jest za wąska do nich i lata). A co do Hunterów, to też się nie umiesz pochwalić ani wiedzą, ani research'em, bo to od dziesięcioleci były właśnie buty dla fachowców: ogrodników, rybaków, lane z gumy takiej jak opony Dunlopa, a potem weszły "na salony"...
OdpowiedzUsuńja i moja siostra mamy ten sam problem co autorka postu, buty założone raz 20 min. i myślałyśmy, że je zgubimy po drodze masakra zaczęły się chlapać :( czy któraś z was próbowała to reklamować ?
OdpowiedzUsuńsą za małe dlatego obcierają
OdpowiedzUsuńmoze trzebabyło kupic oryginalne?
OdpowiedzUsuńZe zdjęcia przecież jasno widać że buty są za duże i jak na moje oko to o cały jeden rozmiar :)
OdpowiedzUsuńja mam inny model i od 2 lat spisuja sie swietnie:)
OdpowiedzUsuń